Kilka międzynarodowych festiwali, dziesiątki imprez kulturalnych rocznie organizowanych przez kilka prężnie działających instytucji, starannie dobrany księgozbiór w miejskiej bibliotece - to wizytówka kulturalna Nowego Sącza. Do jakiego stopnia jest to dziś standard współczesnych polskich miast średniej wielkości a do jakiego - wyjątek?
Jaka jest kultura w Nowym Sączu?
W dyskusji udział wzięli : Barbara Pawlik - dyrektor Sądeckiej Biblioteki Publicznej, Alicja Hebda - dyrektor Małej Galerii, Antoni Malczak - dyrektor Małopolskiego Centrum Kultury SOKÓŁ, Robert Ślusarek - dyrektor Muzeum Okręgowego, Janusz Michalik - kierownik Działu Artystycznego Miejskiego Ośrodka Kultury oraz Jerzy Gwiżdż , wiceprezydent Nowego Sącza
Zapis dyskusji
J.Drużyńska. W Nowym Sączu są dwie instytucje, które zdecydowanie wybiegają swoją ofertą kulturalną daleko poza Nowy Sącz, to Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ i Muzeum Okręgowe. Być może dlatego, że są to placówki największe, mające w swojej dyspozycji największe środki i w związku z tym mogące przygotować największą ofertę. Ale zaraz za nimi są inne: Miejski Ośrodek Kultury z bardzo interesującą ofertą teatralną, Mała Galeria, która bo choć "mała" w nazwie, to jednak wielka programem, czy Sądecka Biblioteka Publiczna, która także przyciąga wielu czytelników swoją ofertą.
Jak władze Nowego Sącza wspierają lokalną kulturę, czy lobbują na jej rzecz wśród licznych sądeckich przedsiębiorców ?
Zacznijmy jednak od oferty kulturalnej i jej priorytetów.
Jerzy Gwiżdż, wiceprezydent Nowego Sącza : Pani tu mówi o jednostkach wiodących. I rzeczywiście SOKÓŁ to jest tradycja, Muzeum Okręgowe też. Są to placówki bardzo ważne na mapie kulturowej Nowego Sącza. Ale nie wiem, czy zaraz za nimi, czy nie na równi z nimi są te miejskie ośrodki, które promieniują także na co się dzieje wokół Sącza. Pani patrzy z perspektywy Krakowa – więc gdybym zapytał ilu ludzi odwiedza rocznie wszystkie teatry krakowskie, pamiętając, że Kraków ma grubo ponad milion mieszkańców, to nie wiem, czy doszlibyśmy do takiej statystyki, jaką mamy w Miejskim Ośrodku Kultury. Tam działa scena teatralna, którą na ponad 80 tysięcy mieszkańców miasta, odwiedziło w ciągu roku 118 tysięcy ludzi. To znaczy, że oferta musi być tu wyjątkowo ciekawa, aby przyszli ludzie reprezentujący różne grupy wiekowe, różny [poziom] intelektu i mający różne zapatrywania na kulturę. Nie będę już o tym przypominał, że dla nas w Sączu kultura jest bardzo ważna, nie dlatego, że Papież w Gnieźnie mówił, że ona jest wyrazem człowieka i potwierdzeniem człowieczeństwa, ale dlatego, że powiedział to - co się u nas bardzo sprawdza – że człowiek stwarza kulturę, tworzy kulturę. To jest niesamowita wartość Nowego Sącza, że ten Nowy Sącz promieniuje również na okolicę i nie zamyka się tylko w sobie.
Porozmawiajmy w takim razie o szczegółach. Jeśli chodzi o Muzeum Okręgowe – to przede wszystkim widoczne jest Miasteczko Galicyjskie, które zyskało sobie ogromną rzeszę sympatyków, nie tylko w Małopolsce. Jeśli chodzi o SOKOŁA, to są tam takie wydarzenia kulturalne, które z kolei mają już rangę nie tylko ogólnopolską ale i międzynarodową. Ale przecież widownię tych miejsc w dużej mierze tworzą lub powinni, nowosądeczanie.
![](http://web1.radiokrakow.pl//resource/www_files/inline/e9a095229084ebeca117c6b1f21a88d5.jpg)
Wymieniłam Miasteczko Galicyjskie, bo z perspektywy szerszej niż Nowy Sącz jest ono rzeczywiście czymś wyjątkowym. Nie chciałam natomiast mówić o wszystkich działaniach Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu – bo jak obliczyłam, w tym roku jest ich aż 34. To są i wystawy, i sympozja, i spotkania.
Barbara Pawlik, dyrektor Sądeckiej Biblioteki Publicznej: Odnosząc sie do stwierdzenia dyrektora Muzeum, że Skansen jest największym tego typu obiektem w Małopolsce, chciałabym zwrócić uwagę, że choć Sądecka Biblioteka Miejska nie jest tak duża, to jednak ma największe zbiory. Księgozbiór liczy ponad 300 tysięcy woluminów i mamy także zadowolonych czytelników, którzy przychodzą do nas i korzystają z tych zbiorów. My również organizujemy imprezy, ale takie, które mają wspierać czytelnictwo i pokazywać bibliotekę, przypominać ludziom o niej. Ale najważniejszy jest właśnie księgozbiór. Mnie jest bardzo przyjemnie słuchać, kiedy osoby, które piszą prace habilitacyjne, głośno mówią „Ja tutaj znajduję takie materiały, które mi są potrzebne do napisania tej pracy”. Czyli to księgozbiór jest naszym atutem, bo nie miejsce, nie sam budynek
Jerzy Gwidż: To jest dla nas bardzo ważna sprawa, zwłaszcza w kontekście tego, co się stało w roku 2011 czyli tego podpisanego Paktu dla Kultury pomiędzy premierem a Obywatelskim Komitetem Kultury. Tam właśnie czytelnictwo postawione jest jako jeden z priorytetów. Pani dyrektor, pewnie przez skromność nie powiedziała, więc ja dodam, że biblioteka miała aż 167 tysięcy odwiedzin w roku tyle razy przyszli ludzie, by wypożyczyć prawie 365 tysięcy książek.
Jeśli skumulujemy statystyki w skali roku, to one zawsze będą robić wrażenie, zważywszy, że Nowy Sącz ma ponad osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców ale Pani dyrektor zwróciła uwagę nie tylko na wielkość zbiorów ale także na to, że Biblioteka ma skromną siedzibę, a ponieważ to miejska biblioteka więc może miasto postarałoby sie o dużą bibliotekę.
Jerzy Gwiżdż: Właśnie się staramy. Kwestia tylko w tym, żeby wojewoda jak najszybciej przekazał będący w jego gestii budynek, po policji. Tam będzie piękny ośrodek czytelnictwa, także miejsce spotkań, bo przecież nie samym wypożyczaniem książek biblioteka żyje. Generalnie rzecz ujmując, jeśli mówimy o kulturze to trzeba sobie postawić takie pytania : czy my idziemy w duchu społeczeństwa kulturalnego, czy społeczeństwa chamowatego? To jest istota rzeczy. I nie da się w tym względzie oderwać Sądecczyzny od całej Polski, od Małopolski i od Krakowa. Jeśli promujemy wzorce - nie chcę nikogo obrazić, ale typu Doda, a nie promujemy wzorców typu Witkowski z Nowego Sącza( Mirosław Witkowski, pieśniarz znany m in. z programu telewizyjnego "The Voice od Poland" przyp.JD) to jest rzeczą oczywistą, że nie będziemy szli we właściwym kierunku. My, jako miasto staramy się iść we właściwym kierunku i po to tworzymy bazę nie tylko materialną, ale przede wszystkim ludzką, żeby wychowywać dla kultury.
Myślę, że nikt tu nie będzie Panu zaprzeczał.
Jerzy Gwiżdż: Pani reprezentuje Radio Kraków, które postawiło taką tezę, że miasto jest w zastoju.
Ale my rozmawiamy w tej chwili o kulturze, więc odejdźmy od hasła.
Jerzy Gwiżdż: Ale to jest podstawowa sprawa.
Będziemy przerzucać się pewnymi ogólnymi sformułowaniami, tymczasem ja zaprosiłam przedstawicieli konkretnych instytucji po to, żeby rozmawiać o konkretach.
![](http://web1.radiokrakow.pl//resource/www_files/inline/58bc1911d45b559cc3f57894d12e0e02.jpg)
Skoro podstawową działalnością Miejskiego Ośrodka Kultury jest wychowywanie dla kultury to także dla takiej sztuki, która prezentowana jest w Małopolskim Centrum Kultury SOKÓŁ. Wiec MOK musi tak wychować Sądeczan, żeby oni potem przyszli na wystawę do BWA i oglądali sztukę na światowym poziomie, a takie ekspozycje oferuje w tej chwil BWA Sokół. Jednak na codzień mało ludzi przychodzi oglądać te świetne wystawy co pokazuje jak ważne jest właśnie przygotowanie odbiorców tej sztuki.
Antoni Malczak, dyrektor Małopolskiego Centrum Kultury SOKÓŁ: MCK SOKÓŁ jest drugą obok Muzeum Okręgowego, instytucją regionalną czyli jak mówi się popularnie instytucją marszałkowską, więc my niejako w sposób naturalny wychodzimy poza Nowy Sącz, bo taki jest nasz statut. Prowadzimy więc działalność na terenie całej Małopolski, jesteśmy jedyną regionalną instytucją kultury, która zajmuje się w Małopolsce niezwykle bogatym, aktywnym, dynamicznym amatorskich ruchem artystycznym, ruchem folklorystycznym. Mamy dwie placówki terenowe w Tarnowie i w Nowym Targu. Więc jesteśmy obecni w Małopolsce, ale przede wszystkim jesteśmy obecni w Nowym Sączu. Dodajmy, że finały imprez, które mają animować rozwój amatorskiego ruchu w skali Małopolski – w większości odbywają się w Nowym Sączu: np. finał Festiwalu Orkiestr Dętych, czy finał Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży. W tym roku ponad 160 grup w Małopolsce wzięło udział w przeglądach rejonowych tych festiwali. Wspomniała Pani o naszej działalności wystawienniczej. Galeria BWA w strukturze Małopolskiego Centrum Kultury SOKÓŁ działa trzeci rok. Powstała w wyniku połączenia dotychczasowego Małopolskiego Biura Wystaw Artystycznych z Małopolskim Centrum Kultury SOKÓŁ, niewątpliwie przyczyniło się do tego także wybudowanie nowego obiektu galerii. I tutaj, zgodzę się z Panią czuje pewien niedosyt, jeśli chodzi o frekwencję na wystawach plastycznych. Wernisaże cieszą się powodzeniem, gorzej jest z frekwencją na co dzień. Ale myślę, że to jest problem szerszy, nie tylko nowosądecki.
Być może problem tkwi również w niedostatecznym promowaniu tych wydarzeń, które w waszych placówkach odbywają się Ale jeśli wystawy w Nowym Sączu – to także Mała Galeria, bardzo prężna galeria. Ilość wystaw, artystów, którzy przewinęli sie przez Małą Galerię, jest absolutnie imponujące. To jest świat kultury z całej Polski. I okazuje się, że można być małym, a jednocześnie wielkim programem.
Alicja Hebda, dyrektor Małej Galerii: Wszyscy nasi goście zwracają uwagę, że ta Mała Galeria to tylko taka przewrotna nazwa. Rzeczywiście działamy w mieście od blisko 30 lat i chodzi nam o to, żeby swoją działalnością umacniać, miasto na mapie kulturalnej Polski. Nie mnie oceniać nasz dorobek czy porównywać do innych tego typu placówek działających w Polsce, ale naszą specyfikę czy atrakcyjność potwierdzają ludzie, którzy przyjeżdżają do Małej Galerii, którzy przywożą tu swoje dzieła sztuki, pokazują swój artystyczny dorobek. Co roku organizujemy taki dwumiesięczny blok imprezowy, który nazywa się też przewrotnie „Mały Festiwal Form Artystycznych” i staramy się, żeby w tym czasie Mała Galeria i cały Nowy Sącz stał się takim prawdziwym centrum kultury polskiej. W tym czasie gośćmi w Nowym Sączu są najwybitniejsi współcześni polscy artyści, wielkie osobowości twórcze. I to, że dzieje się to w Nowym Sączu jest fenomenem w pewnym sensie. I w środowiskach twórczych w Polsce mówi sie o tej naszej imprezie, mówi się o Nowym Sączu i przede wszystkim mówi się o Małej Galerii.
Właśnie tu, w Małej Galerii miałam okazję obejrzeć szereg wystaw znakomitych artystów z Poznania, Gdańska czy Łodzi, których nie mogłam oglądnąć na przykład w Krakowie, a przecież w Krakowie jest tych galerii zdecydowanie więcej.
![](http://web1.radiokrakow.pl//resource/www_files/inline/c3baa1ebf516c5ada8b5bacf82dc7f28.jpg)
Jerzy Gwiżdż: Muszę jeszcze wspomnieć o jednej instytucji, która tutaj jest nieobecna, o Pałacu Młodzieży. Mieści się nieopodal ratusza, a jego budynek będzie niedługo remontowany, wyposażany na nowo, choćby dlatego, że warto to robić. Tam ponad 3 tysiące dzieciaków chodzi na różnego rodzaju zajęcia, spotyka się z muzyką, plastyką, tańcem. Tam funkcjonują świetne zespoły regionalne, między innymi znana nie tylko na Sądecczyźnie grupa „Sądeczoki”, Mamy też w mieście taki sztandarowy folklorystyczny zespół „Lachy” - propagują go, bo do tradycji trzeba sięgać. To sięganie do tradycji jest bardzo ważne z punktu widzenia Polski, która znajduje się w Unii Europejskiej, która niestety podlega szybkiemu wchłanianiu prze kraje ościenne, dlatego na pierwszym miejscu musi być narodowa edukacja kulturalna. Ja mam w nosie jakieś tam edukacje seksualne i tym podobne, o których się teraz pisze. A o tej regionalnej edukacji w ogóle nie mówi sie, więc bardzo dobrze, że Pani przyjechała tu by z nami porozmawiać. Według mnie to Sącz, Sądecczyzna, jest centrum kultury małopolskiej, a nie Kraków, Wieliczka, czy Bochnia. Bo ta kultura sądecka oparta jest o głęboką tradycję i wartości, nie te "dodowskie" wartości, których ja i moje pokolenie, i mam nadzieję, że moje dzieci i nasze dzieci nie akceptują. Czyli nie szmira, tylko coś, co się mieści w sercu, w duchu i umyśle – i to jest ważne.
Bardzo mnie cieszy ten patriotyzm lokalny Pana prezydenta. I ja się z Panem zgodzę, że nie szmira, a wysoka kultura, czyli, może nie w kierunku wyboru miss, a bardziej w kierunku wystawy Szaybo ( ekspozycja R.Szaybo znakomitego malarza, plakacisty ucznia Fangora i Tomszewskiego prezentowana jest w MG przyp. JD) A mówię o tych wyborach miss, bo to impreza Miejskiego Ośrodka Kultury.
Janusz Michalik (MOK): Dyrektor Malej Galerii powiedziała, że właśnie poprzez "Mały Festiwal Form Artystycznych" Nowy Sącz staje się przez kilka tygodni stolicą sztuki w Polsce. Myślę, że właśnie poprzez takie sztandarowe imprezy organizowane przez nasze instytucje Nowy Sącz kilka razy jest stolicą Polski : teatralną, poprzez Jesienny Festiwal Teatralny, operową przez Festiwal im Ady Sari czy folkloru poprzez Święto Dzieci Gór organizowane przez SOKÓŁ. W przypadku Muzeum też byśmy mogli pewnie coś takiego podać. Jednak co też jest bardzo istotne, choć każda z naszych instytucji, działa na własny rachunek, poprzez wyodrębnienie naszych klimatów, konwencji, to, że współpracujemy ze sobą i pracujemy na jeden wspólny rachunek sądeckiej kultury. Wspólnie przygotowujemy wiele imprez.
Bardzo dobrze, bo nie wyobrażam sobie, aby Państwo tak bardzo rywalizowali ze sobą, żeby współpraca na rzecz tej jednej kultury w mieście nie była możliwa.
Janusz Michalik (MOK): Dlatego zwróciłem uwagę, że mimo tych odrębnych klimatów i pewnych ambicji, co tez jest naturalne, bo każda instytucja na swój rachunek chce też pracować - to na sercu leży nam przede wszystkim dobro naszej sądeckiej kultury
Przyjeżdżając do Nowego Sącza od lat i obserwując uważnie te działania kulturalne w mieście mogę rzeczywiście stwierdzić, że oferta kulturalna jest bogata i zróżnicowana. Ale wiemy też, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Więc teraz takie drobne kamyczki, które nie tyle ja zechcę Państwu tutaj wrzucać, ile nowosądeczanie, których przepytywaliśmy, jak oni widzą tę nowosądecką kulturę.
- SOKÓŁ i Muzeum - te dwie sztandarowe instytucje dla Sącza robią dużo rzeczy, ale nie zawsze korzysta się ze wszystkiego.
- Jest dużo różnych wystaw, dużo artystów przyjeżdża do nas z tym, że brakuje promocji tych wydarzeń, a poza tym wszystko jest tak jakby zamknięte w strefie galerii, bardzo elitarne i zwykły człowiek myśli, że to nie jest dla niego. Powinno dać się także szansę i pewien kredyt zaufania młodym twórcom. Bo wystawy, [pokazują] przede wszystkim osoby już utytułowane a tu chodzi by młodzi, mieli też szansę zadziałać w tym kierunku.
- Centrum Kultury SOKÓŁ proponuje wiele różnych kulturalnych imprez podobnie jak Miejski Dom Kultury. Wprawdzie nie korzystam z tego, ale informacja jest
- Mała Galeria – to miejsce w którym wiele się dzieje, wielu artystów przyjeżdża z różnych miast z Polski, natomiast W Miejskim domu Kultury jest bardzo wiele imprez dla dzieci.
Jolanta Drużyńska: Macie świetne imprezy, na które warto, żeby ludzie przychodzili, przyjeżdżali, nie tylko z okolic Nowego Sącza, ale również z Krakowa. Teraz w „Sokole” jest wystawa niemieckiego artysty Michaela Riedla– jest to pierwsza w ogóle w Polsce okazja, żeby zobaczyć tego awangardowego, jednego z najlepszych współczesnych niemieckich twórców. Aby zobaczyć jego prace, trzeba przyjechać więc do Nowego Sącza do SOKOŁA ale wjeżdżając do miasta nie zobaczyłam ani jednej wizualnej reklamy, która informowałaby mnie o tym wydarzeniu i innych świetnych imprezach kulturalnych Nowego Sącza. Dlaczego?
Jerzy Gwiżdż, wiceprezydent Nowego Sącza : Jadąc do Białegostoku też tego nie widzę.
Ale to mnie nie obchodzi teraz. Mnie obchodzi Nowy Sącz.
Jerzy Gwiżdż: Muszę więc powiedzieć o tendencjach reklamowych Małopolski, instytucji marszałkowskich i innych które są bardzo istotne z punktu widzenia nas wszystkich. Otóż kupiłem kiedyś taki folder wydany dwa czy trzy lata temu przez Urząd Marszałkowski. Chciałem go dać w prezencie w Narwiku, by promować Małopolskę i Nowy Sącz ale wtedy zauważyłem, że w folderze nie ma Nowego Sącza. To jest świadome spychanie, po to, żeby podkreślać własne wartości
Dlaczego sami się nie promujecie ?
Jerzy Gwiżdż: Dlatego, że my musimy robić wszystko na miarę naszych możliwości i kosztów. Jeżeli na kulturę w skali kraju wydaje się niecałe 0,8%, a po Pakcie dla Kultury ma być 1% budżetu, to my w Nowym Sączu wydajemy już 1,5 % ale nie po to, żeby wieszać afisze i reklamy, tylko po to, żeby rzeczywiście trafiać do ludzi i edukować dla kultury. Mamy też prawo do tego, żeby poprzez różne instytucje o charakterze publicznym, takie jak na przykład Radio Kraków, Telewizja Krakowska itd. trafiać do ludzi. Dziękuję więc Pani za tę rozmowę, bo rozumiem, że to jest taki element promocji ze strony miasta Kraków, tego co robimy chociaż Radio Kraków pisze o tym zastoju w Nowym Sączu, co mnie wkurza do potęgi, bo to jest zastój w cudzysłowie. Np. Telewizja Kraków ma tutaj swojego reportera, ale przebić się jest nam do niego trudno mimo wielokrotnych rozmów. Dzisiaj najważniejsza jest reklama poprzez prasę, radio i telewizję. Prasę to sobie jeszcze opłacimy, ale chodzi o te główne publikatory: telewizję, radio, które są przecież finansowane ze środków publicznych
Co stoi na przeszkodzie, by SOKÓŁ promował się chociażby taką reklamą wizualną? Dlaczego ja nie widzę przy wjeździe do Nowego Sącza baneru „Przychodźcie do nas, mamy genialną wystawę”?
![](http://web1.radiokrakow.pl//resource/www_files/inline/98fe34f78c84f5c2c6013eca5994b583.jpg)
Pewnie w granicach 60 złotych.
Antoni Malczak: 65 złotych. 2,5 razy mniej niż Tarnów, 4 razy mniej niż Kraków.
Jerzy Gwiżdż : Mało, ponieważ to są środki nasze budżetowe, bo my nie jesteśmy łaskawie obdarowywani ze środków unijnych – i to jest główny problem. A Pan liczy wszystko w statystykach, a ja panu podpowiem – niech pan liczy procenty w wydatkach budżetowych własnych. 1,5 %, wydajemy.
A co stoi na przeszkodzie, żeby Nowy Sącz starał się o środki unijne?
Jerzy Gwiżdż: Stara się, tylko czasem są pomyłki, nawet przy dobrze opracowanych projektach, musimy je prostować.
Więc oddajmy głos panu dyrektorowi Malczakowi.
Jerzy Gwiżdż: Ale ja chcę powiedzieć, że statystyka musi być czytana z absolutnym zrozumieniem tego, czego dotyczy. My mówimy o wydatkach na kulturę rzeczywistą, a nie na urzędników.
Antoni Malczak: Nie wiem, które miasta w Małopolsce wydają na kulturę czy na urzędników. Wydaje mi się, że przeliczenie na głowę mieszkańca ( jakie stosuje Regionalna Izba Obrachunkowa) jest kryterium w miarę obiektywnym. Więc Panie Prezydencie, prawie wszystkie miasta w Małopolsce wydają na kulturę znacznie więcej niż Nowy Sącz. Te 15 miast, które mam tutaj wypisane, wydają 150, 220, 160. Popatrzyłem też na okoliczne gminy. Mniej niż nowy Sącz wydają: Chełmiec, Korzenna, Podegrodzie ale, ale Stary Sącz wydaje - 114 złotych, Krynica - 147 złotych, Gródek nad Dunajcem – 90, Kamionka Wielka – 72.
Jerzy Gwiżdż: Uważa Pan więc, że więcej dzieje się poza Festiwalem Kiepurowskim, który jest w rozterce, w Krynicy niż w Nowym Sączu ?
Antoni Malczak: Ja tylko czytam Panu statystykę RIO. Mówimy o pieniądzach
Jerzy Gwiżdż: Mówmy o tym, jak są pieniądze wykorzystywane efektywnie. I chcę Panu przypomnieć, że bez naszych pieniędzy i naszego( miasta) udziału w „Sokole” też by "Sokoła" [ jego działalności ] nie było.
- Na przeglądy teatralne ( organizowane w MOK - przyp. JD) przychodzi niesamowita ilość ludzi i mimo wysokich cen, taki teatr zawodowy by się tu przydał.
-Takie teatralne wydarzenie zdarza się jednak raz na rok i jest ono ważne, ale szkoda, że nie ma go częściej.
- Ono jest jednak zamknięte dla pewnego kręgu ludzi, którzy mają do niego dostęp. Bilety wyprzedają się w mgnieniu oka ale jest pula przeznaczona dla sponsorów, Urzędu Miasta i dla innych władz a szary człowiek nie może biletów zdobyć...
Jolanta Drużyńska: Doroczny przegląd teatralny "Jesienny festiwal teatralny" organizowany jest przez Miejski Ośrodek Kultury. Przez dwa tygodnie w Nowym Sączu występują najlepsze teatry z całej Polski. Dlaczego tak wiele biletów na ten Festiwal odbierają sponsorzy dla swoich pracowników ? Sponsoring to jednak nie jest barter, czyli coś za coś.
Janusz Michalik (MOK): Nie ma czegoś takiego.
To co z tym zarzutem zrobić który stawiają mieszkańcy ?
Janusz Michalik: To zarzut nieprawdziwy, bo większość biletów nie idzie do sponsorów. Zresztą w tym roku podczas najbliższego festiwalu ci malkontenci, którzy tak mówią będą mogli się przekonać, że tak nie będzie, bo zwiększamy ilość spektakli. A możemy to zrobić właśnie dzięki sponsorom, którzy już do nas lgną, którzy przyzwyczaili się do tego Jesiennego Festiwalu Teatralnego i do naszej instytucji. Jeżeli sponsor przekazuje nam dość dużą kwotę pieniędzy, to my musimy obiecać w umowie sponsorskiej, że on będzie miał pierwszeństwo w zakupie biletów. To nie tak, że my przeznaczamy większość biletów dla sponsorów. Tylko przy skumulowaniu czasami 20 czy więcej firm sponsorskich może wydawać się, że tak jest Ale staramy się, żeby ponad połowa biletów była w tak zwanej "wolnej sprzedaży".
- Bardzo często korzystam w SOKOLE z takiego cyklu „Filmoteka Dorosłego Człowieka”. Zupełnie inny rodzaj filmów, bardzo fajny.
- Najprężniej działa SOKÓŁ natomiast Muzeum powinno się starać lepiej. Ma. skandaliczne godziny otwarcia, do 14.30 w dzień powszedni, w niedzielę podobnie. A przecież w niedzielę o tej godzinie to przeciętny Polak je obiad, a jak zje, to chciałby wtedy wyjść i ewentualnie obejrzeć coś ciekawego, a w tym momencie zastaje już zamknięte drzwi do Muzeum.
Panie dyrektorze, dlaczego Muzeum jest otwarte w dni wolne od pracy tak krótko ? Myślę, że ludzie chętnie by odwiedzili Muzeum i popołudniu?
Robert Ślusarek Muzeum Okręgowe: Z naszego sondażu wynika, że w niedzielę popołudniu, ta frekwencja jest mniejsza. Gdyby jednak brać pod uwagę także funkcjonowanie Miasteczka Galicyjskiego, to Muzeum funkcjonuje w zasadzie siedem dni w tygodniu. Kiedy ja mam dać moim ludziom wolne, które wynika także z kodeksu pracy.?
Ale Galeria SOKÓŁ jest w niedzielę otwarta do 20.00.
Robert Ślusarek: Być może Galeria SOKÓŁ ma to inaczej zorganizowane.
Przyzna Pan, że otwarcie Muzeum do 14.30 to jest jednak ograniczony dostęp. Bo jak jestem turystą, przyjeżdżam do NS i chce po obiedzie zwiedzać, to nie mogę.
Robert Ślusarek: Według mnie jest to optymalna w tym wypadku możliwość otwarcia naszych oddziałów, a pracownicy też muszą mieć czas, żeby wypocząć. Pracujemy siedem dni w tygodniu i nie jest łatwe dla nas organizacyjnie by "obstawić 125 obiektów w samym Skansenie, a mamy także i oddziały pozamiejscowe.
Co się stało z Galerią Akademicką? To był oddział galerii BWA.
Antoni Malczak: o nie był oddział ale miejsce, gdzie Małopolskie Biuro Wystaw Artystycznych organizowało wystawy. Wyższa Szkoła Biznesu przeżywa obecnie pewien trudny okres, zmieniły się władze, odszedł dyrektor Pawłowski i jakby w sposób naturalny ta nasza współpraca wygasła.
Szkoda. Bo młodzi ludzie uważają, że te wernisaże, które są organizowane czy w BWA, czy w Małej Galerii, mają taki charakter bardzo elitarny.
Antoni Malczak: Ale ja obserwuję, w ostatnich miesiącach na wernisażach, że jest bardzo dużo młodzieży.
To bardzo dobrze, to znaczy, że się to przełamuje.
![](http://web1.radiokrakow.pl//resource/www_files/inline/f4c43a1bbab58118cc4ef08b611b10aa.jpg)
Jerzy Gwiżdż: Poza tym w Małej Galerii nie tylko można oglądać [wystawy], można tam także popracować twórczo, pod okiem instruktorów, a także samego profesora A. Szarka. Tam naprawdę jest po co przyjść i tam młodzi przychodzą. To nie jest kokieteria w stosunku do młodych ludzi, ale rzeczywiście oni są bardzo zaangażowani w kulturę. Powiedziałbym że, bardziej nawet niż moje pokolenie.
A jeśli chodzi o pomoc miasta to my także wspomagamy Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu, m in. przy organizacji większych imprez, typu Jarmark św. Małgorzaty czy Zlot Samochodów Zabytkowych.
Robert Ślusarek: Tak, to są wydarzenia dotowane przez miasto. Ja nie mogę narzekać na naszą współpracę, wręcz przeciwnie. W tej chwili mamy dużą wystawę „Dziedzictwo kulturowe świętej Kingi” i to dzięki inicjatywie miasta mamy pewność, że ekspozycję oglądnie też młodzież, wiele tysięcy młodzieży
Pan Prezydent wspomniał, że do Małej Galerii przychodzą też młodzi ludzie na warsztaty prowadzone przez profesora Andrzeja Szarka, znakomitego rzeźbiarza. A co z Pomnikiem Charakteru ( autorstwa profesora), który miał stanąć w Nowym Sączu?
Jerzy Gwiżdż: Będzie. Na pewno będzie w odpowiednim czasie. My nie przyspieszamy tu nic, nie naciskamy, dlatego, że to ma być coś więcej niż pomnik. To ma być także i symbol tych czasów w których żyjemy. Myślę, że profesor Szarek wywiąże się z tego, co obiecał. On ma koncepcję.
Ale wy musicie dać pieniądze pewnie.
Jerzy Gwiżdż: Jeżeli tylko będzie wszystko dograne od strony formalno-prawnej, ale także i artystycznej, to proszę w to nie wątpić. My na to nie żałujemy pieniędzy.
Nie dokończyliśmy wątku biblioteki. Biblioteka zyska nową siedzibę, zdecydowanie większą, jeśli szybciej będą załatwiane sprawy między miastem Nowy Sącz a Urzędem Wojewódzkim, od którego przekazanie obiektu zależy. To nie możecie trochę bardziej "nacisnąć" Urzędu Wojewódzkiego, żeby przekazali szybciej?
Jerzy Gwiżdż: My jesteśmy w kraju, który jest krajem demokratycznym, opartym na prawie, wszystko musi więc przebiegać zgodnie z procedurami. My nie jesteśmy na wojnie, nie będziemy z nikim wojować, staramy się jednak , żeby uzyskać to jak najszybciej.
Ale kiedy konkretnie?
Jerzy Gwiżdż: Wtedy, kiedy będzie otwarty nowy rozdział finansowania unijnego. To będzie 2014 rok. Zresztą dopiero co wyprowadziła się z budynku policja, to wszystko wymaga inwentaryzacji, także technicznej. Pani dyrektor Biblioteki zna obiekt, który jest w centrum miasta. To musi być wszystko takie, jakie powinno być w XXI wieku.
Czyli biblioteka musi jeszcze poczekać, nic na siłę.
Barbara Pawlik: Cały czas pracujemy, żeby nasze zbiory były odpowiednie. A tak jeszcze nawiązując do tych statystyk, to ja mam tutaj tabele opracowaną przez Bibliotekę Wojewódzką pokazują liczbą książek zakupionych na 100 mieszkańców . I na pierwszym miejscu jest Nowy Sącz – 11,49.
W jakiej skali?
Barbara Pawlik: W skali województwa. A ostatnie miejsce – Kraków – 2,25 książki na 100 mieszkańców. A na te zakupy też trzeba mieć pieniądze a my już od kilkunastu lat mamy zakup na poziomie bardzo dobrym i zawsze zajmujemy pierwsze albo drugie miejsce w województwie.
A pieniądze macie skąd?
Barbara Pawlik: Z Urzędu Miasta w Nowym Sączu oczywiście.
Kulturalna oferta w Nowym Sączu jest bardzo interesująca, ciekawa. Brakuje, co wyszło w naszej rozmowie, intensywniejszej reklamy, lepszego informowania o tych poczynaniach. Brakuje także pieniędzy. Czego jeszcze?
Robert Ślusarek: Muzeum ma duży problem z funkcjonowaniem na starówce sądeckiej. W tej chwili prowadzimy działalność w obiektach wynajętych, w Domu Gotyckim, jak również w Galerii Marii Ritter i w synagodze. Mamy nadzieję, że ta sytuacja skłoni władze Nowego Sącza do takiego spojrzenia empatycznego względem działalności muzeum, bo przecież prawie 90 % działalności Muzeum skierowanych jest na miasto . Ufamy, że nową siedzibę dla Muzeum zyskamy też dzięki miastu, chociaż jesteśmy instytucją województwa małopolskiego, które mocno nas wspiera.
Janusz Michalik: Nam oprócz pieniędzy, to chyba niczego nie brakuje . Miejsko Ośrodek Kultury realizuje wszystkie swoje zamierzenia - można powiedzieć w 100 % a współpraca z miastem układa się nam bardzo dobrze.
Ale nie mówi Pan tego dlatego, że wiceprezydent tu siedzi a rozmowa nasza toczy się w Ratuszu ?
Janusz Michalik: Nie, dlaczego mam tak mówić? Ze strony Urzędu, radnych – zrozumienie tego, co robimy jest duże . Wszystkie dotyczące nas ustawy, uchwały są zatwierdzane przez wszystkich w 100 % . Czego mi brakuje ? Może właśnie takiego pełnego zrozumienia ze strony tych malkontentów , którym nie udało się dostać na Jesienny Festiwal Teatralny, żeby oni zrozumieli, jaki jest mechanizm działania tak dużej festiwalowej imprezy.
Barbara Pawlik: Problem Sądeckiej Biblioteki to jest zdecydowanie brak miejsca, ale władze miasta wiedzą o tym więc czekamy na ten 2014 rok.
Antoni Malczak: Miastu Nowy Sącz brakuje sceny plenerowej. Jest muszla w parku, ale potwornie zdewastowana . Miasto ma, z tego co wiem już plany przebudowy, rozbudowy ale rzeczywiście brakuje nam takiego miejskiego teatru letniego, letniej sceny.
Alicja Hebda: Mała Galeria ma od siedmiu lat piękny obiekt, , w ogrodzie plant w Nowym Sączu. A jeśli miałabym powiedzieć o jakimś pomyśle którego brakuje w Sączu to brakuje projektu wspierającego młodych ludzi, czynnych, twórczych. Wiem z naszej działalności w Małej Galerii że jest bardzo wielu chętnych młodych ludzi, którzy mają wiele do zaoferowania od siebie miastu. Może więc przydałby sie taki projekt np. unijny dla tych osób. Często dostajemy pieniądze na różne pomysły projekty do których angażujemy ludzi czy instytucje , teatry z zewnątrz, a tu chodziłoby o ty by wesprzeć młodych ludziach stąd, z Nowego Sącza.
Pan prezydent wysłuchał, zanotował...
Jerzy Gwiżdż: Mnie niczego nie brakuje. Dlatego że tu, w Nowym Sączu, jak w niewielu miejscowościach w Polsce są ludzie z pasją dla kultury.. Brakuje mi natomiast życzliwości państwa dla ludzi z pasją działających w terenie. Państwo obejmuje mecenatem tylko te kulturę profesjonalną, komercyjną, która często z KULTURĄ nie ma nic wspólnego.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tezą, że profesjonalna kultura z kulturą nie ma nic wspólnego.
Jerzy Gwiżdż: Chodzi o mecenat idący w kierunku tylko profesjonalizmu.
Ależ nie tylko, mecenat państwa także jest skierowany na amatorską działalność.
Dziękuję za rozmowę.
Więcej o kulturalnych wydarzeniach w Małopolsce także w Nowym Sączu można przeczytać i posłuchać na stronie: http://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/kolo_kultury_sroda_kultura