Od prawie 20 lat mieszkańcy walczą o to, żeby na nowohuckim osiedlu Teatralnym nie powstał pięciopiętrowy apartamentowiec. Chodzi o nadbudowę na budynku dawnej stołówki robotniczej.
Formy ochrony nie pomogły
Mieszkańcy wszelkimi sposobami próbowali powstrzymać inwestycję. Obawiają się braku dostępu do światła, zniszczenia unikatowej architektury Nowej Huty, likwidację miejsc parkingowych, których w dzielnicy i tak jest mało. Budowy zatrzymać się jednak nie udało i pięter w nowym bloku wciąż przybywa.
Teraz mieszkańcy chcą ochronić drzewa, które rosną w sąsiedztwie. Miejski konserwator zabytków wydał bowiem zgodę na wycinkę pięciu lip. Mieszkańcy osiedla Teatralnego są oburzeni decyzją konserwatora. Uważają, że w Nowej Hucie, która nazywana jest „zielonym sercem” Krakowa to skandal. Mówią:
To serce zaczyna być mordowane, ponieważ uzyskiwane są zgody na wycinkę. Ludzie o tym nie wiedzą. Jeżeli tak dalej będzie to wyglądać, to za jakiś czas przestaniemy być tym zielonym sercem.
Obawiamy się, że na tych pięciu drzewach może się nie skończyć , bo tam jest więcej drzew, które wchodzą w kolizję z budynkiem.
Mieszkańcy nie rozumieją decyzji konserwatora tym bardziej, że Nowa Huta objęta jest takimi formami ochrony jak park kulturowy czy pomnik historii. Tłumaczą:
Skoro park kulturowy, to dbałość o zieleń, bo to też jest forma zachowania kultury.
Ochrona całego kompleksu architektonicznego Nowej Huty, więc i zieleni komponowanej, w tym drzew, została ustanowiona w 2004 roku, a pozwolenie na budowę wydano w 2007 roku.
Konserwator nie miał innego wyjścia
Powodem wycinki jest fakt, że drzewa kolidują z realizowaną inwestycją - nachodzą na mury budynku, balkony, przeszkadzają w dalszej budowie. Jak mówi Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu, deweloper otrzymał wszelkie zgody na wycinkę. Więc decyzja nie mogła być inna.
Jeżeli drzewa kolidują z budową, a ona jest legalna, to konserwator nie miał innego wyjścia. Gdyby odmówił, to deweloper poszedłby do sądu i domagał się odszkodowania z tytułu wstrzymania inwestycji. Płacilibyśmy ogromne kwoty
- wyjaśnia Dariusz Nowak.
Inwestor będzie musiał jednak opłacić koszty wycinki i w zamian posadzić nowe drzewa. Nowak dodaje, że przypadku stosownych zgód, zieleni nie chronią nawet wspomniane wcześniej formy ochrony.
Adrian Potoczek, wiceprezes krakowskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich potwierdza, że w momencie gdy dana firma spełnia wszystkie kryteria, a drzewa kolidują z budynkiem, inwestycją - nie ma przeszkód aby otrzymać zgodę na wycinkę.
Jeżeli spełni wszystkie wymogi, o których mówi prawo, może wyciąć drzewo. Ale musi uiścić opłatę za wycinkę i zasadzić nowe drzewa.
Mieszkańcy nie odpuszczą. Decyzję konserwatora planuje zaskarżyć Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody.
Zabrakło dialogu, zwykłe rozmowy między inwestorem a mieszkańcami. Gdyby ten dialog był na wczesnym etapie inwestycji, to dziś nie byłoby sporu
- dodaj Potoczek.
Mieszkańcy uważają, że przez „niekontrolowane działania magistratu” Nowa Huta nie zostanie wpisana na listę UNESCO, o co od lat się stara.