Najważniejsze jednak, że życiu dziecka nic nie zagraża. Chłopiec tydzień temu wyszedł na mróz w samej piżamie i spędził na zewnątrz kilka godzin. Dwuletni Adaś wraca do zdrowia, a lekarze mówią, że to cud, ale też sprawny system, znajomość procedury  i świetna praca wszystkich służb. Doktor Tomasz Darocha z krakowskiego Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej powiedział Radiu Kraków, że zadziałała wspólnie przygotowana procedura postępowania.

- Zadziało każde ogniwo, każda ze służb ratunkowych – od policjanta, który udzielał kwalifikowanej pierwszej pomocy, po dyspozytora, który zawiadywał tą akcją i powiadomił nie tylko służby medyczne, ale uruchomił procedurę hipotermii – powiedział doktor Darocha. - Na każdym tablecie dyspozytora medycznego w województwie małopolskim (czyli w dyspozytorniach w Krakowie i w Tarnowie) pojawiła się ikonka „telefon koordynator hipotermia”. Dzięki temu odebrałem telefon i już wiedzieliśmy, że uruchamiamy procedurę leczenia pacjenta w hipotermii głębokiej. Wszyscy mówili jednym językiem. Wcześniej spotykaliśmy się w trakcie szkoleń z krakowskim pogotowiem ratunkowym, co pozwoliło na profesjonalne działanie. Natychmiast powiadomiłem prof. Skalskiego, który znał tę procedurę. Następnym krokiem był kontakt z dyspozytorem krajowym lotniczego pogotowia ratunkowego, w którym mam przyjemność pracować. Niestety, ze względu na warunki atmosferyczne śmigłowiec nie mógł lecieć, ale wiedzieliśmy, że musimy polegać na transporcie kołowym. To była niesamowita praca każdego z ogniw.

Doktor Darocha przypomniał, że Centrum Hipotermii Głębokiej to nie jest żadne wielkie centrum, budynek, ale grupa osób, która świadczy usługi na rzecz osób z niską temperaturą ciała, oprócz tego normalnie pracując To anestezjolodzy, kardiochirurdzy, rehabilitanci, pielęgniarki, dział laboratoryjny, zespoły ratownictwa medycznego. Krakowskie Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej mieści się w szpitalu Jana Pawła II. Opiekuje się dorosłymi pacjentami. To ofiary górskich wypadków, ale też "hipotermii miejskiej" - bezdomni czy samotni.

Adasiem opiekują się lekarze z krakowskiego szpitala Uniwersyteckiego, z zespołu profesora Janusza Skalskiego.

Przypomnijmy - dwulatek w nocy z soboty na niedzielę w samej piżamie wyszedł z domu i spędził kilka godzin na mrozie. Do szpitala w Krakowie - Prokocimiu  trafił w stanie skrajnego wychłodzenia. Teraz czeka go rehabilitacja.

 

Daniela Motak, Tomasz Buszewski, jg, rnb