Pani Ewa - emerytka - co miesiąc dostawała z Banku Żywności darmowe paczki z jedzeniem, a w nich kaszę, olej czy mleko. Mogła, bo miała niską emeryturę, nieco ponad 800 złotych. Po ostatniej podwyżce rent i emerytur jej dochód przekroczył kwotę, która uprawnia do darmowych paczek. Jak mówi pani Ewa, ma nieco więcej, ale nie tyle by godnie żyć.
"Nie można stosować tak rygorystycznego kryterium. Trzeba spojrzeć na wydatki takiego emeryta, rozpatrzeć każdą sprawę indywidualnie: czy to osoba chora, samotna etc. Jestem oburzona. Co znaczy 800 zł dla osoby samotnej?" - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków pani Ewa.
Bank Żywności potwierdza, że jest problem i dotyczy on wielu osób. "Jeśli chodzi o grupę osób starszych, to w tym momencie jest mniej zakwalifikowanych do pomocy żywnościowej niż w poprzednich latach. Wtedy brano pod uwagę kwestię długotrwałej choroby i niepełnosprawności" - mówi Beata Ciepła z Banku Żywności w Krakowie.
Zarówno emeryci, jak i przedstawiciele zwrócili się do ministerstwa, czy udałoby się zmienić przepisy. "Ministrowie stracili poczucie rzeczywistości. Dałabym im te pieniądze i kazałabym im się za to wyżywić" - przekonuje pani Ewa.
Ministerstwo potwierdziło, że jesienią wzrośnie kwota, od której można starać się o darmowe paczki z żywnością. Od 1 października będzie to nie 813 złotych dla osoby samotnej, a 951 zł. Pytanie, czemu w przypadku podwyżek świadczeń, automatycznie nie zmieniają się przepisy dotyczące innych form wsparcia? "To nie jest decyzja organizacji pozarządowych, a wytyczne opracowane przez ministerstwo" - dodaje Beata Ciepła z krakowskiego Banku Żywności.
Co ważne, paczki to nie jedyna forma pomocy. Można się też dostać dofinansowanie do posiłków, a tu kryteria są już dużo bardziej korzystne. Wszystkie szczegóły - w MOPSie, bo to MOPS wydaje wszelkie decyzje w tej sprawie.
(Aleksandra Ratusznik/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: