Dzień dobry,

Chciałbym podzielić się swoim spostrzeżeniem dotyczącym działania priorytetu sygnalizacji świetlnej dla tramwajów na skrzyżowaniu ul. Monte Cassino z ul. Szwedzką.

W zeszłym tygodniu postanowiliśmy wraz z małżonką zostawić nasze dwa samochody pod blokiem i zacząć jeździć do pracy tramwajem. Plan wydawał się genialny. Mieszkamy 200 m od przystanku a pracujemy jeszcze bliżej przystanków tramwajowych.

Pierwszego dnia (poniedziałek) wyszliśmy z domu 6 minut przed planowym przyjazdem tramwaju (zapas wydawał się aż za duży, ale przezorny zawsze ubezpieczony) doszliśmy od strony ul. Bałuckiego do przejścia dla pieszych na ul. Monte Casino i cierpliwie czekamy na zielone światło. Po pewnym czasie samochody jadące od strony ronda Grunwaldzkiego zaczynają się zatrzymywać, co wróży, że zaraz zapali się dla nas zielone światło, rewelacja tym bardziej, że widzimy zbliżający się nasz tramwaj od strony Kapelanki. I nagle czar pryska, tramwaj przejeżdża skrzyżowanie, zatrzymuje się na przystanku, otwiera drzwi a my nadal stoimy na czerwonym świetle dla pieszych. Samochody zamiast jechać też stoją na czerwonym świetle. Większość pieszych przebiega na czerwonym, żeby wsiąść do tramwaju. My cierpliwie czekamy. Tramwaj odjeżdża, samochody ruszają a my dalej stoimy na czerwonym świetle, łącznie około 5 minut w związku, z czym musimy czekać na kolejny tramwaj i nasza podróż do pracy znacząco się wydłuża.

Ale stwierdzamy, że nie poddajemy się, smog nas zabija, więc trzeba dać szansę komunikacji miejskiej. We wtorek jedziemy do pracy na inne godziny. Ja wcześniej, żona później. Mnie operacja "przejście dla pieszych" się udaje, ale pół godziny później żona ma powtórkę z rozrywki i odpuszcza plan jazdy do pracy tramwajem. Ja próbuję jeszcze w środę, tramwaj ucieka mi przez priorytet na światłach i wtedy słyszę od ludzi, że taka sytuacja to standard.

Wczoraj (czwartek) odpuściłem i pojechałem samochodem. I zrozumiałem, o co chodzi, bo przy wyjeździe z ul. Szwedzkiej od strony ul. Bałuckiego w ul. Monte Cassino pięknie to widać.

Samochody jadą Monte Cassino, zapala im się czerwone światło, ja wyjeżdżając ze Szwedzkiej szykuję się do ruszenia tak samo jak ludzie na przejściu dla pieszych. Wtedy w oddali widać nadjeżdżający od Kapelanki tramwaj (jest bardzo daleko). Całe skrzyżowanie zamiera, tramwaj przejeżdża, i mogłoby się wydawać, że piesi dostaną zielone światło żeby zdążyć wsiąść do tramwaju, wyjeżdżający ze Szwedzkiej też ruszą wraz z autobusem czekającym za samochodami, (bo taka jest kolejność na skrzyżowaniu), ale nic bardziej mylnego. Tramwaj odjeżdża, samochody na Monte Cassino ruszają a piesi na skrzyżowaniu i samochody na Szwedzkiej wciąż czekają. W cyklu zmiany świateł zostaje pominięte zielone dla pieszych chcących przejść przez Monte Cassino i zielone dla samochodów wyjeżdzających ze Szwedzkiej od strony Bałuckiego. Dziś rano było tak samo tylko, że ja siedziałem suchy w ciepłym samochodzie, a ludzie chcący jechać tramwajem stali jak idioci na deszczu, czekając na zielone światło.

Reasumując, priorytet dla tramwaju, który ma wozić ludzi zapewnia tramwajowi w miarę punktualność, ale w żadnym wypadku nie przekłada się to na punktualność ludzi chcących dojechać tramwajem do pracy.

Jestem absolwentem Politechniki Krakowskiej Wydziału Inżynierii Lądowej i miałem zajęcia z organizacji ruchu itp. Pracuje w firmie, w której realizujemy wielkie inwestycje infrastrukturalne, choć nie potrzeba mieć doświadczenia zawodowego, żeby stwierdzić, że na tym skrzyżowaniu priorytet dla tramwajów nie działa zgodnie z zasadą działania takich priorytetów.

Zdaję sobie sprawę, że urzędnicy ZIKiTu są teraz bardzo zajęci ograniczaniem miejsc postojowych, nadzorowaniem budowy nowych skrzyżowań z sygnalizacją świetlną w miejscach irracjonalnych (ul. Konopnickiej), co będzie powodować jeszcze większe korki, planują przebudowy ulic i torowisk tak, aby pozamykać ich jak najwięcej w jednym czasie (oj mógłbym tak wymieniać godzinami) i właśnie, dlatego oferuje swoją pomoc w usprawnieniu ruchu na skrzyżowaniu ul. Monte Cassino i ul. Szwedzkiej. Nie chcę tylko narzekać, ale coś zrobić. Jestem w stanie poświęcić swój wolny czas po 10 godzinach pracy po to, żeby mieszkańcom mojego osiedla było łatwiej i szybciej dojechać do pracy.

Bo w sumie ja już nigdy nie zdecyduję się na koszmar jazdy tramwajem do pracy. Bo i tak samochodem dojeżdżam szybciej.

 

 

Słuchacz Radia Kraków (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

 

Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza

Czekamy też na wiadomości na nr 500 202 323 i 4080