Po zwołaniu pierwszego posiedzenia Sejmu prezydent ma 14 dni na to, by przedstawić posłom swojego kandydata na szefa Rady Ministrów. Jeśli nie zagłosuje za nim bezwzględna większość posłów, to wtedy właśnie posłowie zaproponują własnych kandydatów.
- Opozycja po długim okresie wysiadywania w ławach opozycyjnych, jest chętna do przejęcia władzy. Pewnym spoiwem, które łączy te ugrupowania, jest niechęć do PiS. Bez wątpienia sytuacja nowej koalicji będzie jednak trudna - mówi politolog dr Łukasz Stach z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wszystko ze względu na to, że zarówno prezydent, jak i sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są związani z Prawem i Sprawiedliwością. "Zarówno Pałac Prezydencki, jak i TK są istotnymi elementami w procesie legislacyjnym. Rząd będzie funkcjonował w ograniczonych możliwościach, jeśli chodzi o tworzenie polityki. Jednak było już wiele razy do czynienia z taką sytuacją" - wyjaśnia dr Maciej Zakrzewski z Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II.
Nowy rząd zacznie prace najwcześniej w grudniu.
Konstytucja przewiduje też możliwość skrócenia kadencji Sejmu i rozpisania wcześniejszych wyborów. Może to zrobić prezydent w sytuacji, kiedy posłom nie udałoby się porozumieć w sprawie wyboru szefa rządu. Jest to jednak, jak podkreślają politolodzy, mało realny scenariusz.