Na korektę liczby łóżek dla chorych na COVID-19 pozwalają ubiegłotygodniowe dane – przekazał wojewoda.

"Wszystko po to, aby pacjenci z innymi dolegliwościami niż koronawirus mogli mieć możliwie najlepszą opiekę" – zakomunikował Łukasz Kmita.

Według danych urzędu wojewódzkiego tydzień do tygodnia liczba zakażeń SARS-CoV-2 spadła o 20 proc. Od 24 do 30 stycznia średnia dzienna liczba zakażonych w Małopolsce wynosiła 3840 osób. Od 31 stycznia do 6 lutego liczba ta była mniejsza o 750.

"Stabilna sytuacja jest także w małopolskich szpitalach, gdzie obecnie przebywa 1973 pacjentów z COVID-19, w tym 159 na łóżkach respiratorowych" – przekazał wojewoda. Z poniedziałkowych danych urzędu wynika, że wolne są 1043 łóżka covidowe i 111 respiratorów.

Zgodnie z zapowiedziami kolejne szpitale – po Szpitalu Uniwersyteckim, szpitalu im. Dietla w Krakowie i szpitalu w Nowym Sączu – mają otrzymać decyzje o czasowym zmniejszeniu liczby łóżek covidowych.

"Dzięki temu dyrektorzy będą mogli +odcovidawiać+ kolejne oddziały – w tym te najpotrzebniejsze, tj. internę" – zaznaczył Kmita.

Pod koniec tygodnia dyrektorzy krakowskich szpitali miejskich oceniali, że trudna jest sytuacja na oddziałach niecovidowych. W szczególnym położeniu są pacjenci oddziałów przekształconych na covidowe. Dla nich często nie ma miejsca.

"Przyjmuje się pacjentów tylko w tym gorszym stanie. Pozostali, jeśli mogą poczekać – to czekają, jeżeli mogą zostać wypisani do domu – to są wypisani, bo jest ograniczona liczba łóżek potrzebnych cały czas" – mówił PAP dyrektor szpitala Żeromskiego Jerzy Friediger.

Zastępca dyrektora szpitala Narutowicza Agnieszka Marzęcka-Wójcik tak zaś oceniła sytuację: "Obłożenie jest bardzo duże. Często brakuje miejsc i pacjenci są hospitalizowani na tzw. dostawkach".