"Wcześniej nawet nie zastanawiałem się nad tym, ile godzin ma tydzień. Okazało się, że 168. Ukraina od tygodnia odpiera rosyjskich okupantów. Nikt - zrozumcie to - nikt, ani w Rosji, ani na Zachodzie nie wierzył, że przetrwamy tydzień. Jedynymi, którzy w to wierzyli, byliśmy wy i ja. Przed 24 lutego (początek rosyjskiej agresji - PAP) dwie trzecie Ukraińców było przekonanych, że w przypadku inwazji rosyjskiej na pełną skalę wytrwamy. Dziś uważa tak prawie 90 proc." - podkreślił Reznikow.
"To efekt heroizmu naszych obrońców. To efekt profesjonalnych działań naszego dowództwa. To jest poświęcenie każdego z was. Trzymają się nasi lekarze, ratownicy, pracownicy komunalni, kolejarze, dziennikarze, finansiści. Kraj nie zatrzymał się i walczy. Chciałbym zwrócić uwagę na szefów administracji wojskowej i cywilnej oraz burmistrzów, którzy są dziś na pierwszej linii (frontu). Czernihów, Sumy, Konotop, Charków, Mariupol, Chersoń, Mikołajów to przyczółki Europy" - ocenił szef resortu obrony.
Jak zaznaczył, ukraińskie wojsko "zlikwidowało już tysiące okupantów" i tyle sprzętu wroga, "że można by nim uzbroić armie kilku krajów".
"Rosną możliwości naszych sił zbrojnych, nadciąga pomoc. Bojownicy obrony terytorialnej odznaczyli się w wielu dziedzinach. Nasze asy powietrzne są już legendami. Spadochroniarze, piechota, artyleria – wszyscy udowadniają, że Ukraińcy są najlepsi. Wczoraj wezwałem obywateli do powszechnego oporu. (...) Rosyjscy okupanci zlękli się haniebnej klęski i zaczęli popełniać zbrodnie przeciwko ludzkości. Ostrzeliwują szpitale, zabijają kobiety i dzieci. To już nie armia, to zwykli tchórze i terroryści" - napisał Reznikow.
Minister nie ukrywał, że Ukrainę czeka jeszcze dużo trudów: krwi, łez i bólu.
"Ale teraz, bardziej niż kiedykolwiek, mamy wszelkie powody, by być pewnymi siebie. (...) Na pewno wygramy" - podkreślił.