Najpopularniejsze usługi, które szpitale zlecają innym firmom to ochrona, sprzątanie i gotowanie. I po początkowym zachwycie, część placówek wraca do poprzedniego systemu, który zakłada zatrudnianie własnych pracowników.
Tak jest w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, gdzie jeszcze niedawno wszystkie tzw. usługi pomocnicze, były zlecone firmom zewnętrznym. Teraz, Barbara Bulanowska, dyrektor tego szpitala, mówi wprost – outsourcing przestał się opłacać, bo firmy podniosły ceny o 15-20 procent. Szpital policzył, że bardziej opłacalne jest zatrudnienie dodatkowych 300 osób, niż wynajmowanie zewnętrznej firmy. Jak bardzo opłacalne? W szpitalnej skarbonce zostanie 300 tys. zł. miesięcznie.
Ale podwyżki płac minimalnych to nie jest jedyny powód rozwodu szpitali z firmami zewnętrznymi. - W przypadku szeroko rozumianych usług utrzymaniowych zdecydowaliśmy się zrezygnować z firmy zewnętrznej, ponieważ mieliśmy także swoich pracowników. Mieliśmy swojego elektryka, ale opłacaliśmy także elektryka z firmy zewnętrznej. System mieszany jest nieopłacalny – mówi Bulanowska. Zrezygnowanie z tych kontraktów przyniesie w ciągu trzech lat szpitalowi oszczędności na poziomie 8 mln złotych.
Ale rezygnacja z firm zewnętrznych na rzecz własnych pracowników nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Zwłaszcza w przypadku bardzo zadłużonych szpitali – takich jak szpital im. Żeromskiego w Krakowie, który wydał w 2016 r. na outsourcing 4 mln zł. - To dużo jak na szpitalne realia - przyznaje dyrektor szpitala Jerzy Friediger. Ale paradoksalnie sam proces rezygnacji z firm zewnętrznych będzie bardzo drogi. - Musielibyśmy wyremontować i wyposażyć kuchnię, ponieść nakłady inwestycyjne, żeby się z tego systemu wycofać – dodaje.
Niemal ekspresowo z firmy zewnętrznej zrezygnował Szpital Dziecięcy w Prokocimiu. - Wynajmowaliśmy krótko catering. Firma korzystała z naszej kuchni. Kiedyś przechodziłem i zobaczyłem straszny widok. Jeszcze tego samego dnia rozwiązaliśmy umowę. Na szczęście nie było problemu z przejęciem pracowników - mówi dyrektor Maciej Kowalczyk.
Szpital w Prokocimiu jest świeżo po remoncie swojej kuchni i jak twierdzi dyrektor – jest w stanie obsłużyć teraz dwa szpitale. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby placówka sama stała się cateringową firmą zewnętrzną dla innych szpitali. Dyrektor rozważa współpracę ze Szpitalem Uniwersyteckim, który w 2019 roku ma się przeprowadzić do siedziby budowanej po sąsiedzku.
(Teresa Gut/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: