W lutym andrychowscy policjanci zostali powiadomieni o kradzieży, do której miało dojść na terenie jednego z hoteli w gminie Andrychów. Pokrzywdzona przebywała w hotelu na rodzinnej uroczystości. Kiedy chciała wracać do domu, okazało się, że nie ma jej odzienia wierzchniego. Funkcjonariusze ustalili, że w kurtce należącej do zgłaszającej wyszła inna kobieta. Niestety nikt jej nie znał i nie udało się ustalić jej tożsamości. Zaangażowani w sprawę policjanci pionu kryminalnego wytypowali osobę odpowiedzialną za kradzież. Ponadto ustalili, że jest ona w dalszym ciągu w posiadaniu skradzionego futra.
Kilka dni temu, policjanci odwiedzili 37-letnią andrychowiankę w jej miejscu zamieszkania. Kobieta była zaskoczona wizytą funkcjonariuszy i obrotem sprawy. Myślała, że o kradzieży już wszyscy dawno zapomnieli i nikt nie będzie szukał skradzionego mienia. Jednak okazało się inaczej.
Skradzione futro policjanci znaleźli w szafie u podejrzanej, które następnie zabezpieczyli. W piątek śledczy przedstawili 37-latce zarzut kradzieży, do którego się przyznała i złożyła wyjaśnienia na tę okoliczność.
Kodeks karny za popełnione przestępstwo przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.