Wskazuje na to kilka elementów. Napis na koszulce nie jest dokładnie tymi słowami, które wypowiedział Adolf Hitler. Dodatkowo t-shirt z identycznym napisem i typografią promował album jednego z rosyjskich zespołów blackmetalowych.

Wątpliwości budzi również nazwisko rzekomego prowokatora. Jest to zbitka imienia komendanta pułku Azow i nazwy programu telewizyjnego, w którym często się pojawiał.