Połowę nożyczek, widelec, kawałek kubka i szyjki od butelek - te przedmioty nauczyciel z Niemiec znalazł na terenie tzw. Kanady - czyli budynku, gdzie składowane były przedmioty zabrane więźniom. Budynek został podpalony tuż przed wyzwoleniem obozu.
Kai-Florian B. spostrzegł w ziemi przedmioty, zaczął je odkopywać i chować do torby. Zauważył to pracownik ochrony. Niemiec został doprowadzony na komisariat, a później do prokuratury. Od razu przyznał się do winy, przeprosił i przekonywał, że nie wiedział, że dokonał przestępstwa. Tłumaczył, że przedmoty chciał zabrać, by później na lekcji pokazywać swoim uczniom. Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze półotra roku więzienia i 8000 złotych grzywy.
Karol Surówka, jg