Trzy hektary lasu to dla mieszkańców bloków i domów między ulicami - Jaworową i Leśną w Libiążu - jedyne miejsce na spacery i odpoczynek.

- Ten fragment lasu to jest taka wyspa wśród tego blokowiska. Jest dla nas taką jakby naturalną barierą od tego szumu z ulicy Chrzanowskiej, od targowiska i marketów. Jest to też miejsce właśnie na taki szybki spacer, można wyjść z psem, z dziećmi - mówi Paweł Siuda, od 13 lat mieszkający przy ulicy Jaworowej.

Pozostali mieszkańcy także nie wyobrażają sobie żyć w tym miejscu bez otaczającej ich przyrody.

- Mieszkamy przy tym lesie. Myśmy się tutaj wychowali, nasze dzieci się wychowały. Jednym z powodów, że tutaj dom budowałem, był właśnie ten las. Dla nas tutaj żyjących, mieszkających las to jest pewnego rodzaju świętość - dodawali.

To już druga walka o ten fragment lasu. W jego obronie mieszkańcy pierwszy raz stanęli w 2020 roku. Skutecznie. Las jak stał, tak stoi. Teraz jednak stan drzew pogorszył się na tyle, że konieczna jest ingerencja leśników.

- Stan zdrowotny tego drzewostanu i to, co z nim się dzieje, bardzo mocno napawa nas niepokojem. Chodzi o utrzymanie trwałości tego lasu i przede wszystkim utrzymanie gatunków, które są naszymi gatunkami rodzimymi. Na chwilę obecną w większości drzewostan porośnięty jest gatunkami obcymi - dębem czerwonym, robinią akacjową i czeremchą - wyjaśnia Ewelina Boruń z Nadleśnictwa Chrzanów.

Ponad cztery lata temu jednym z rozwiązań było całkowite wycięcie lasu. Teraz leśnicy proponują usunąć połowę drzew.

- Drugim rozwiązaniem jest zastosowanie tzw. rębni złożonej. Będzie ona polegała w pierwszej kolejności na tym, żeby usunąć w części - około 50% - ten drzewostan, który jest, równomiernie na całej powierzchni i przebudować to na gatunki liściaste rodzimego pochodzenia. W tym przypadku byłby to buk - tłumaczy przedstawicielka Nadleśnictwa.

- Nie chcemy, żeby komuś jakaś gałąź chora spadła na głowę, to jest wiadome. Na pewno liczymy się z tymi cięciami sanitarnymi, ale nie chcemy się zgodzić proponowane te rozwiązania, czyli wycięcie całkowite, ewentualnie 50%. Nie wiemy jak by to wyglądało - mówi Paweł Siuda.

- Chcielibyśmy ten drzewostan utrzymać tak, żeby mieszkańcy nie doznali szoku w momencie, kiedy my wejdziemy i zaczniemy coś tam robić. Więc ta druga opcja zaproponowana przez nas daje nam taką możliwość, ponieważ przebudowywalibyśmy ten drzewostan w rozmiarze czasowym około 30-letnim - odpowiada Ewelina Boruń.

Dopiero po tym czasie mieszkańcy mogliby w pełni korzystać z lasu.

- Jeżeli będziemy kontynuować ten proces przebudowy tego drzewostanu, dopiero za 30 lat mogą się tam pojawić jakieś ławeczki, w momencie, kiedy będzie bezpiecznie - dodaje Ewelina Boruń.

Jest jeszcze jedno rozwiązanie, czyli przekształcenie lasu w park.

- Wystosowaliśmy pismo o przejęcie tej części lasu przez gminę, niestety nie udało się tego osiągnąć. Teraz chcemy osiągnąć to, żeby ta wycinka, która będzie przez Lasy Państwowe dokonywana, szła w kierunku parkowo-leśnym - mówi Jacek Latko, burmistrz Libiąża.

- Każdy z nas liczy się z tym, że jakieś cięcia tam muszą być. Gdyby usunąć te chore drzewa, tam spokojnie można było właśnie taki park zrobić, miejsce byłoby pod kontrolą - postuluje Paweł Siuda.

- Niezależnie od tego, czy zarządcą będą Lasy Państwowe, czy zarządcą będzie gmina, to nadal będzie wymagało przebudowy. Ten fragment gruntu jest lasem, lasem ma pozostać - odpowiada Ewelina Boruń.

Nadleśnictwo Chrzanów wyznaczyło termin przyjmowania uwag do końca stycznia. Leśnicy zobowiązali się oznaczyć drzewa przeznaczone do wycinki do końca lutego (żeby mieszkańcy poznali jej skalę). Potem zapadną kolejne decyzje.