Osiem lat temu stracili domy przez osunięcie się ziemi - teraz koszmary wracają. Na osiedlu przy ulicy Karola Wojtyły w Lanckoronie, które zostało specjalnie wybudowane kilka lat temu dla ofiar osunięć z 2010 roku, zapada się ziemia. Są pęknięcia, które sięgają ogrodzeń, uszkodzony został także parking.

Podczas katastrofy w 2010 roku kilkadziesiąt rodzin z Lanckorony, Izdebnika i Podchybia straciło swoje domy. Na osiedlu przy ulicy Karola Wojtyły mieszka 10 takich rodzin.

Najbardziej uszkodzony jest parking pomiędzy domami - pomiędzy kostką brukową a ziemią zrobiła się prawie metrowa wyrwa. Są też pęknięcia w ziemi, które przechodzą przez cały nasyp od jednego do drugiego ogrodzenia. Na pierwszy rzut oka nie wygląda
to być może dramatycznie - ale nie dla mieszkańców osiedla - bo te wspomnienia sprzed ośmiu lat cały czas są żywe: - To się zaczęło od naszego domu. Zaczęła pękać droga, potem ziemia zaczęła się osuwać między domami. Potem domy zaczęły pękać i osuwać się. Straszne to było – mówią mieszkańcy.

Swój niepokój uznają za uzasadniony, ponieważ to, co się dzieje teraz z ziemią przy osiedlu. bardzo przypomina to, co działo się wtedy na początku: - Widać szczeliny w ziemi, ogrodzenie się zsunęło. Szpara jest spora i się powiększa. Powinni to zbadać, anie zostawiać ludzi na pastwę losu - mówią.

Jak dodają, jeśli jeszcze raz spadną tak obfite deszcze, szkody mogą być większe. Mieszkańców uspokaja wójt gminy Lanckorona, Tadeusz Łopata. Jak przekonuje, zagrożenia na tym osiedlu nie ma, ponieważ domy zostały wybudowane na macierzystej glebie oraz skale, a ziemia tylko była specjalnie nawożona, aby wybudować parking i stąd to osunięcie:

- Osunął się tylko parking, budynki stoją na macierzystej zmieni, są mocno wybudowane, wyzbrojone i zasypane ziemią w części podpiwniczonej – twierdzi wójt.

Jak dodaje, tuż po zdarzeniu teren został dokładnie sprawdzony przez strażaków i urzędników i żadnego zagrożenia dla budynków nie ma. Dlatego też nie został powiadomiony przez gminę nawet powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Wadowicach.

Mieszkańcy podnoszą jeszcze jedną kwestię. U stóp pagórka, na którym jest osiedle, jest działka, którą właściciel przekopuje pod budowę domu. To właśnie przekopywanie miało też spowodować osunięcie się tej ziemi. Takimi działaniami oburzeni są mieszkańcy, ale
znowu wójt gminy Lanckorona Tadeusz Łopata przekonuje, że te dwa zdarzenia nie mają związku: - Zebrał parę centymetrów ziemi. Uporządkował tę działkę, która była, i ogrodzenie parkingu nie zostało naruszone - mówi.

Pozostaje jednak pytanie co z parkingiem. Uszkodzenie tego miejsca gmina zgłosiła do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego i oczekuje, że remont parkingu i wzmocnienie nasypu sfinansuje Małopolski Urząd Wojewódzki. Jeśli tego nie zrobi, parking
na co najmniej rok zostanie całkowicie zamknięty, bo gminni urzędnicy przekonują, że nie mają pieniędzy na ten remont.

W całej tej sprawie bulwersujące może być bagatelizowanie głosu mieszkańców, bo oni akurat dobrze wiedzą, co mówią, i warto zrobić wszystko, aby ten ich dawny koszmar się nie powtórzył.

 

(Tomasz Bździkot/rk)