Dwoje Polaków: 35-letnia matka i jej 9-letni syn, mieszkańcy wsi Wysoka koło Wadowic, przebywali w Grecji na wakacjach. Oboje utonęli podczas ewakuacji z hotelu w związku z trwającymi w Grecji pożarami. W pobliżu miejscowości Mati zatonęła łódź z 10 osobami różnych narodowości, wszyscy zginęli.

"Taki ogrom tragedii na nich spadł. Staramy się pomóc zarówno w kwestii pochówku, jak i aspektów psychologicznych. To ważne, by w tych trudnym czasie nie poczuli się osamotnieni i wiedzieli, że mogą liczyć zarówno państwo, jak i samorząd" – powiedział starosta w rozmowie z PAP.

Samorządowiec poinformował, że jest w kontakcie z bliskimi ofiar. "Gdy dowiedzieliśmy się, że tragedia dotknęła mieszkańcy naszego powiatu niezwłocznie nawiązaliśmy poprzez sołtysa kontakt z rodziną. Prosili przede wszystkim o pomoc w formalnościach związanych ze sprowadzeniem ciał. To starosta wydaje taką zgodę. Pozostaję w kontakcie z konsulem RP w Grecji. Gdy tylko akt zgonu będzie gotowy i przetłumaczony na język polski, to w ciągu paru godzin wydamy decyzję, by formalności zostały przeprowadzone" – powiedział.

Jak dodał, starostwo zagwarantuje rodzinie pomoc psychologiczną. "Szczególnie potrzebna będzie w czasie, gdy ciała ofiar zostaną przywiezione do Polski, a także w dniu pogrzebu" – dodał Kaliński.

Starosta podkreślił, że rodzina prosi, aby uszanować ich prywatność. "Byli już niepokojeni przez media. Chodzi o uszanowanie żałoby. W dniu pogrzebu będziemy starali się pomóc, by przesadna nachalność nie przeszkodziła rodzinie w godnym przeżyciu pożegnania najbliższych" - mówił.

W spawie śmierci dwojga turystów śledztwo prowadzi wadowicka prokuratura rejonowa.

 

PAP/bp