Przypomnijmy, plany budowy fabryki odzyskującej metale szlachetne z baterii i katalizatorów wzbudziły protesty mieszkańców Libąża i Chełmka. Sąsiedztwa zakładu obawiali się mieszkańcy Kosówek - dzielnicy Libiąża. Jak mówili, zatruje on środowisko i wpłynie na zdrowie mieszkańców.
Alarm był także w sąsiednim Chełmku. Protestowała rada miejska i burmistrz. Andrzej Saternus mówił Radiu Kraków, że tego typu inwestycja około 300 metrów od dużego osiedla jest nie do zaakceptowania. "W sąsiedztwie 9-tysięcznego miasta zakład, który ma mieć 11 dwudziestometrowych kominów, kilka hal o wysokości 18 metrów z huczącymi wentylatorami przez całą dobę? I to wszystko w środku leśnego kompleksu, który ma kilkaset hektarów. To nieporozumienie" - mówił burmistrz.
Przypominamy: W Małopolsce zachodniej spór o lokalizację fabryki przerabiającej baterie i katalizatory