Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

W Kluczach koło Olkusza zakończyła się rozbiórka spalonej hali

Zakończyła się rozbiórka hali w Kluczach koło Olkusza, w której tydzień temu zapaliła się hałda śmieci. Na miejscu pracowała firma, usuwająca gruz i strażacy, którzy dogaszali pogorzelisko. Na miejscu zostały tylko dwa wozy strażaków, którzy pilnują terenu. W poniedziałek na miejscu badania będzie mógł przeprowadzić prokuratur i biegły z zakresu pożarnictwa. Będą pobierać próbki materiałów, aby sprawdzić, czy pożar był efektem samozapłonu odpadów, czy podpalenia.

Fot. Dominika Baraniec

Posłuchaj co mówią okoliczni mieszkańcy
Pożar składowiska odpadów w Kluczach

 Cały czas nad okolicą unosi się śmierdzący dym. Mieszkańcy mówią otwarcie: to nie był samozapłon, bo problem z tym wysypiskiem jest już od wielu miesięcy.

- Wszędzie dalej są tam śmieci, które się nie spaliły. Co z nimi? Podpalą? Nikt tutaj nie wierzy, że to był samozapłon. Nie da się okna otworzyć, wyjść, prania powiesić. W domu śmierdzi. Policja roznosiła maski, ale po drugiej stronie. U nas nikogo nie było. Nadal się to żarzy. Oni się muszą dostać do środka. Muszą zniszczyć ten budynek. Inaczej nie wejdą  - mówią okoliczni mieszkańcy. Jak zapewniają strażacy, dogaszanie hali potrwa jeszcze przynajmniej dwa dni.

Na miejscu działało piętnaście zastępów straży pożarnej i firma, która usuwała i wywoziła gruz. "Zadysponowany został ciężki sprzęt w postaci dwóch koparek gąsienicowych, trzech ładowarek i dwóch spychaczy gąsienicowych. Cały czas w niższych partiach zalegających śmieci, pojawiają się zarzewia ognia. Jak wyciągamy te materiały, na bieżąco przelewamy to i dogaszamy"  - mówi Marcin Maciora ze straży pożarnej w Olkuszu.

Strażacy apelowali do mieszkańców, żeby nie wychodzili z domów. Rozdawane były specjalne maseczki, które mają zabezpieczać przed wdychaniem unoszącego się dymu i pyłu.

"Teraz trzeba pożar dogasić i zająć się tym co zostało. Musimy znaleźć firmę, która odbierze te śmieci, przewiezie je i zutylizuje. Jako gmina mówiliśmy, że pomożemy, ale sami teraz nie wiemy, jakie to będą koszty" - mówi Norbert Bień wójt gminy Klucze.

Dogaszanie trwało aż tydzień - po zakończeniu akcji prace w terenie rozpocznie prokurator i biegły z zakresu pożarnictwa. Problem wywozu śmieci ma być też poruszony na sesji rady powiatu w najbliższą środę. 

W pożarze, który wybuchł na składowisku w niedzielę ok. godz. 10.00, nikt nie został poszkodowany. Z ogniem walczyło 71 zastępów, czyli ponad 250 strażaków. W pierwszej fazie akcji działania koncentrowały się na tym, by ogień się nie rozprzestrzeniał i nie zajął papierni sąsiadującej z płonącym obiektem.

Strażacy potrzebowali ogromnej ilości wody, która była podawana jednocześnie z kilkunastu działek gaśniczych. Do Klucz wysłano cysterny z Krakowa, Chrzanowa, Dąbrowy Górniczej i Myszkowa.

Wstępnie powierzchnię objętą ogniem oszacowano na 7,5 tys. m kw., a materiały, które uległy zniszczeniu, to kilkadziesiąt tysięcy ton sprasowanych odpadów.

 

 

 

 

(Marek Mędela/Dominika Baraniec/rk/PAP/ko)

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię