"Ksiądz kanonik Jakub Kamieński jest dla mieszkańców Chrzanowa związanych z parafią św. Mikołaja znany. Był budowniczym nowego kościoła w 1912 roku. Nie jest tak, że ks. Kamieński ratował dzieci z Powstania Warszawskiego samodzielnie. Pomagał mu jego wikary z parafii i mieszkańcy. Może dlatego zapomniano te wydarzenia, ponieważ ks. Kamieński zmarł zaraz po wojnie i większość szczegółów zabrał ze sobą" - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków Agnieszka Bąk z muzeum w Chrzanowie.

Wszystko zaczęło się od informacji, która nadeszła z obozu z Wrocławia, że umieszczono tam dzieci i że zostaną one przewiezione do obozu Auschwitz. "Jednorazowo udało się z takiego transportu ok. 30 dzieci. W sumie - ok. 200 dzieci. Czasami przedstawiciele rady parafialnej jechali bezpośrednio do Wrocławia, by wyciągnąć stamtąd dzieci. Sam ks. Kamieński jeździł też do Trzebini na tamtejszy dworzec, gdzie na ostatnim torze - tzw. popielniku - stały wagony z dziećmi" - opowiada Agnieszka Bąk z muzeum w Chrzanowie.

Ks. Kamieński zbierał kosztowności i w zamian za nie, wykupywał dzieci z transportu. "To był październik 1944 roku. Niemcy znali swoją sytuację. Ci, którzy nie wzbogacili się podczas wojny, chętnie szli na taki układ" - podkreśla Agnieszka Bąk. 

Film przygotuje fundacja z Warszawy. W postać bohaterskiego księdza wcieli się prawdopodobnie Henryk Talar. Na razie jego twórcy szukają świadków historii i osób, które zostały uratowane dzięki pomocy proboszcza z Chrzanowa. 

 

(Marek Mędela/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: