54-latek najpierw trafił do aresztu, a później na obserwację psychiatryczną, która wykazała, że w chwili popełnienia zabójstwa był niepoczytalny

To oznacza, że nie będzie orzeczona wobec niego kara, natomiast prokuratura skieruje do sądu wniosek o umorzenie postępowania i orzeczenie wobec niego środka zabezpieczającego czyli umieszczenia go w szpitalu psychiatrycznym -mówi Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka krakowskiej prokuratury.

Zwłoki dwóch kobiet policja znalazła 3 kwietnia po południu w jednym z domów prywatnych w Spytkowicach w powiecie wadowickim. Śmierć nastąpiła dzień wcześniej. Ofiary to 73-letnia kobieta i jej 48-letnia córka. Sekcje zwłok wskazywały, że zostały zamordowane. Obie miały urazy od uderzenia siekierą. Policjanci znaleźli ją na miejscu zbrodni.

Według prokuratury sprawcą zabójstw jest Mirosław M., syn i brat ofiar. Mężczyzna zaraz potem wyjechał do Niemiec.

Wadowicka prokuratura rejonowa 4 kwietnia wydała postanowienie o postawieniu M. dwóch zarzutów zabójstwa. W tym samym dniu śledczy wystąpili do sądu w Wadowicach o aresztowanie Mirosława M. Sąd przychylił się do ich wniosku. Krakowski sąd okręgowy 5 kwietnia wydał europejski nakaz aresztowania.

Mężczyznę 7 kwietnia zatrzymała policja w Nadrensee w Niemczech. Trafił do aresztu. Zgodę na jego wydanie Polsce podjął tamtejszy sąd. 19 czerwca został wydany Polsce i trafił do aresztu śledczego w Jeleniej Górze, a potem do Wadowic.

Podczas pierwszego przesłuchania przez śledczych z Wadowic 54-latek nie przyznał się do winy. Złożył jedynie bardzo skrótowe wyjaśnienia.