Sesja poświęcona masztowi trwała ponad trzy godziny. Głos zabierali mieszkańcy, którzy przedstawiali swoje racje. Jak wyjaśniają, nie chodzi im tylko o popularne teorie dotyczące wpływania pól elektromagnetycznych na zdrowie, ale o przyrodę oraz krajobraz, a także o fakt, że maszt postawiła prywatna firma i mieszkańcy nie zostali poinformowani o tym przed inwestycją.

W Malcu zszokowani są i miejscowi, i przyjezdni. „Nikt nas nie spytał o zdanie”

Na sesji radni decydowali o dwóch uchwałach. Pierwsza z nich kieruje sprawę aż do Warszawy. To dokument w sprawie petycji do ministra cyfryzacji. Czytamy w niej, że należy przywrócić obowiązek konsultacji z mieszkańcami co do przyszłych, podobnych inwestycji prywatnych przedsiębiorców. Do tego właśnie potrzebne są zmiany prawa na szczeblu centralnym.

Druga z uchwał wzywa władze gminy Kęty do wystąpienia do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska z prośbą o przeprowadzenie "kontroli pól elektromagnetycznych" instalacji na terenie gminy. Oznacza to, że WIOŚ ma sprawdzić, czy fale telefonii komórkowej nie oddziałują na zdrowie mieszkańców.

Sprawa masztu ciągnie się od dawna. Władze gminy nie chciały tej inwestycji, natomiast sąd ostatniej instancji zadecydował na korzyść prywatnego biznesu - i maszt stanął

Walka będzie trwała, bo obydwie uchwały zostały przyjęte przez radnych. Jeśli więc inspektorat ochrony środowiska się zgodzi, będzie kontrola oddziaływania fal komórkowych na przyrodę i ludzi. Sprawa masztu 5G w Malcu trafi też na biurko ministra cyfryzacji.