Uchybień ze strony parku nie było - uznała oświęcimska prokuratura i umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku w parku rozrywki w Zatorze. W sierpniu zginął pracownik Energylandii, uderzony wagonikiem kolejki górskiej. Mężczyzna chciał odnaleźć telefon, który wypadł jednemu z turystów.
Prokuratura potwierdziła, że mężczyzna był na zamkniętym terenie w pobliżu uruchomionej kolejki, w czasie, kiedy nie miał prawa tam się znaleźć. Zrobił to jednak z własnej inicjatywy, bo chciał pomóc turyście.
Śledczy odnaleźli i przesłuchali mężczyznę, który wówczas zgubił telefon i prosił o pomoc pracowników, ale nie zdecydowali się na postawienie mu zarzutów. Uznali, że pracownik był przeszkolony, znał zasady, ale świadomie je złamał.
Uchybień w pracy i procedurach obowiązujących w parku rozrywki nie dopatrzyła się też Państwowa Inspekcja Pracy.
(Marek Mędela/ko)