Przypominamy: Akcja ratunkowa na Skawie. Pięciu kajakarzy w szpitalu
"Prowadzimy w tej sprawie postępowanie przygotowawcze. Badamy, czy nie doszło do narażenia uczestników spływu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" – powiedział zastępca prokuratora rejonowego w Wadowicach Zbigniew Piątek.
Narażenie ludzi na takie niebezpieczeństwo zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.
Piątek poinformował, że śledczy ustalają m.in. czy impreza była zorganizowana, czy spontaniczna. Powołają także biegłego lekarza, aby określił stopień uszkodzenia ciała najciężej poszkodowanego.
Rzecznik wadowickiej policji Agnieszka Petek przypomniała, że wypadek wydarzył się w minioną sobotę. 15 osób z Tarnowskich Gór w wieku od 24 do 36 lat zdecydowali się pokonać w kajakach rzekę Skawę od zapory wodnej w Świnnej-Porębie do Witanowic za Wadowicami.
Uczestnicy spływu nie wiedzieli, że po drodze jest próg wodny. Kajaki się przewróciły, a turyści wpadli do rwącej w tym miejscu rzeki. Miejscami Skawa ma tam ok. 2 m głębokości. Część z kajakarzy zdołała dotrzeć do brzegu. Pozostałych – nie bez przeszkód - wyłowili strażacy: jedna z turystek utknęła na kamieniu wystającym ponad rzeczną toń. Aby móc ją uwolnić trzeba było obniżyć poziom rzeki, dlatego zapora w Świnnej-Porębie ograniczyła spust wody.
Najciężej poszkodowany został 32-latek. Strażacy musieli go reanimować. Po przywróceniu czynności życiowych mężczyzna trafił do szpitala w Wadowicach, w którym wciąż przebywa. Do tej placówki przewieziono także czworo innych uczestników spływu. Mieli lekkie obrażenia i jeszcze w sobotę zostali wypisani do domów.
(PAP/ew)