Ks. Szymon Tracz, cytowany w komunikacie diecezjalny konserwator zabytków i obiektów sakralnych, powiedział, że zgodnie z zasadami przyjętymi w Kościele bielsko-żywieckim obraz, zanim zostanie uhonorowany koronami biskupimi lub papieskimi, musi przejść specjalistyczne badania oraz konserwację, jeśli taka jest potrzebna.
„Dlatego w najbliższych miesiącach wizerunek andrychowski przejdzie szereg badań. Przykładowo wykonane zostaną prześwietlenia w świetle UV, badania na obecność pierwiastków chemicznych i wiele innych. Prace badawczo-konserwatorskie przy obrazie poprowadzi zespół uznanych specjalistów krakowskich pod kierunkiem prof. Marty Lempart-Gieratowskiej” – wyjaśnił duchowny.
Obraz jest duży: ma 120 na 230 cm. Ks. Tracz podał, że gdy znajdował się on w ołtarzu, jego stan wydawał się dobry.
„Po wyjęciu okazało się, iż dzieło w wielu miejscach zostało przemalowane. Widoczne są także partie z dużymi przetarciami warstwy malarskiej, wymagające retuszu. Trzeba zaznaczyć, iż obraz olejny namalowany na płótnie, ufundowany w 1725 roku przez Annę Czerny – kolatorkę kościoła, musiał powstać w bardzo dobrej pracowni malarskiej, o czym świadczy sposób malowania twarzy Maryi i Dzieciątka, sposób ukazania rąk Madonny, a także twarzy i włosów aniołków unoszących koronę” – objaśnił historyk sztuki.
Zdaniem naukowca na uwagę zasługuje ikonografia andrychowskiego wizerunku. „Mamy tutaj przykład obrazu w obrazie. W górnej partii artysta ukazał Matkę Boską z Dzieciątkiem według obrazu Salus Populi Romani z Santa Maria Maggiore w Rzymie, popularny w sztuce od XVI do XVIII wieku, bardzo mocno rozpropagowany przez jezuitów, a w dolnej - modlącą się na różańcu fundatorkę i dwa adorujące anioły” – zaznaczył ks. Tracz.
Początek istnienia parafii św. Macieja w Andrychowie datowany jest na lata 1325-1346.