"W ramach śledztwa dotyczącego wypadku kolumny rządowej w dniu 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu uzyskano opinię biegłych z zakresu badania wypadków drogowych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie, dotyczącą rekonstrukcji przebiegu wskazanego zdarzenia" – poinformowała prokuratura.
Podała również, że strony zostały powiadomione o możliwości zapoznania się z treścią opinii i złożenia ewentualnych wniosków i uwag.
Prokuratura podkreśliła również w komunikacie, że "z uwagi na dobro śledztwa żadne dodatkowe informacje, dotyczące sporządzonej opinii, na tym etapie postępowania przygotowawczego nie będą udzielane".
Jak informowała wcześniej prokuratura, w toku śledztwa przesłuchano wszystkie ustalone osoby (w tym funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu), które mogły mieć informacje dotyczące zdarzenia z udziałem podejrzanego i pokrzywdzonych.
W czerwcu materiały śledztwa przekazano do biegłych z Zakładu Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie. Do początków listopada biegli uzupełniali jeszcze materiał dowodowy, m.in. o dodatkowe informacje dotyczące danych utrwalonych na rejestratorach zamontowanych w samochodzie Audi A8. Śledztwo jest przedłużone do 10 lutego 2018 r.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd ówczesnej premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień.
(PAP/ko)