Prezydent, przemawiając przy Międzynarodowym Pomniku Ofiar Obozu Auschwitz-Birkenau, odniósł się agresji Rosji na Ukrainę i podkreślił, że „kto morduje, kto łamie prawo międzynarodowe musi za to ponieść twardą i bezwzględną odpowiedzialność”.
"Wymowa tego wydarzenia, jakim jest Marsz Żywych, jest niezwykle poruszająca. Jest zawsze bardzo głębokim przeżyciem. Ale zarazem, choć temu marszowi zawsze towarzyszy zaduma i żałoba, jest to jednak wydarzenie życia, jest to wydarzenie zwycięstwa życia" - powiedział Duda podczas uroczystości.
Podkreślił, że ci, którzy idą w marszu, pokazują, że nawet najgorszy totalitaryzm - jakim był niemiecki nazizm, który chciał zniszczyć, wymordować cały naród żydowski i zniszczyć inne narody - "nie jest w stanie zwyciężyć woli życia i woli trwania".
"Idąc tu, między wami z obozu Auschwitz do obozu Birkenau czułem głęboką odpowiedzialność reprezentacji polskiego narodu i Polaków, także w tym znaczeniu historycznym, Polaków, także i w tym państwowym, administracyjnym tego słowa znaczeniu, po prostu polskich obywateli" - podkreślił Andrzej Duda. Jak mówił prezydent, trzeba pamiętać, że w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau ginęli polscy obywatele narodowości żydowskiej, a także narodowości polskiej. "W sumie w czasie II wojny światowej Polska, moja ojczyzna, straciła 6 milionów obywateli, z czego ponad 3 mln obywateli to byli polscy Żydzi, polscy Żydzi bezlitośnie mordowani przez nazistów" – wskazał.
Duda podkreślił, że upamiętniamy ofiary Holocaustu, by nigdy więcej na świecie nic takiego się nie zdarzyło. „Mówimy o tym wszyscy z głębokim przekonaniem i wiemy doskonale, że tamta straszliwa, niewyobrażalna zbrodnia wzięła się z nienawiści zaszczepionej narodowi niemieckiemu - narodowi o wielkiej kulturze i wielkiej historii. Trudno sobie to w ogóle wyobrazić" – przypomniał.
Prezydent podkreślił, że tak samo dziś z niedowierzaniem słuchamy i czytamy stenogramy rozmów, jakie zwykli Rosjanie prowadzą ze swoimi krewnymi - żołnierzami walczącymi w Ukrainie. "To są rozmowy zwykłych ludzi i z tych rozmów przebija nienawiść, często pojawiają się stwierdzenia, że trzeba wytępić Ukraińców. Trudno to zrozumieć i trudno w to uwierzyć, jak można po czymś takim, co przeżył naród żydowski i inne narody w czasie II wojny światowej: Polacy, Romowie, Sinti, także Rosjanie, zachować się w ten sposób" - mówił Duda.
"Trudno to zrozumieć, że po tym, jak tyle razy tutaj rosyjscy przywódcy przemawiali dumni z tego, że Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz, mogli zbombardować Babi Jar - miejsce kaźni ukraińskich Żydów w czasie II wojny światowej, gdzie dzisiaj spoczywają dziesiątki tysięcy pomordowanych. Tam spadły rosyjskie bomby. Jak to możliwe?" - pytał prezydent.
Duda w przemówieniu wskazywał, że uczestniczymy w Marszu Żywych nie tylko po to, aby złożyć hołd pomordowanym, ale też by pokazać, że Państwo Izrael nie tylko istnieje, ale ma prawo do istnienia. "Przychodzimy tutaj, po to by pokazać, że o ile w czasie II wojny światowej Niemcom hitlerowskim udało się zetrzeć mój kraj z mapy, wymazać ją i mordować Polaków, także Żydów polskich, to nigdy więcej nie dopuścimy by coś takiego tutaj się powtórzyło" - mówił.
"Jesteśmy tutaj też po to, by pokazać, że absolutnie nie ma zgody wobec próby odebrania wolności i bezkarnego zabijania narodu ukraińskiego, tak jak to się dzisiaj dzieje na okupowanych terenach Ukrainy" – podkreślił Duda. "Jesteśmy tutaj żeby pokazać, że każdy naród na święte prawo do życia, do kultywowania swoich tradycji, do rozwoju" - wskazał prezydent i podkreślił: "Krzyczymy głośno: nie dla nienawiści, nie dla antysemityzmu, nie dla antyukrainizmu, nie dla antypolonizmu, nie dla nienawiści".
Prezydent Duda zaznaczył też, że "kto morduje, kto łamie prawo międzynarodowe, musi za to ponieść twardą i bezwzględną odpowiedzialność. Nigdy więcej wojny, nigdy więcej Holokaustu. Wieczna pamięć pomordowanym, wieczna pamięć wszystkim ofiarom nienawiści" - powiedział prezydent.
Prezydent Izraela Icchak Herzog w wyemitowanym na telebimie przesłaniu skierowanym do uczestników Marszu Żywych wskazał, że odbywa się on po to, by opłakiwać pomordowanych w Holokauście, by pamiętać o tym, co się stało, by podkreślać, że Holokaust nigdy się nie powtórzy i nigdy nie zostanie zapomniany.
"Marsz Żywych to coś więcej niż symboliczny gest, podtrzymywanie pamięci o Holokauście to obowiązek każdego człowieka, każdego narodu (...) naszym obowiązkiem jest przeciwstawianie się antysemityzmowi i nienawiści" - podkreślił Herzog.
Tegoroczny Marsz Żywych został zorganizowany po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią COVID-19. Odbywa się – zaznaczyli organizatorzy - w cieniu wojny na Ukrainie.
Organizatorzy z międzynarodowej organizacji March of the Living wskazali, że przesłanie tegorocznego Marszu Żywych skupia się na wadze przekazywania odpowiedzialności za pamięć i edukację o Holokauście następnemu pokoleniu: "wnukom tych, którzy przeżyli mroczne dni hitlerowskiej opresji i systematycznej zagłady ponad 6 milionów żydowskich ofiar". Jak zaznaczyli, pamięć o przeszłości jest narzędziem nauczania w przyszłości.
Marsz Żywych wyruszył wczesnym popołudniem spod bramy obozowej z napisem "Arbeit macht frei" w byłym Auschwitz I. Uczestniczyło w nim ośmioro ocalonych z Zagłady oraz około 2 tysięcy młodych osób - Żydów z wielu państwa świata oraz około 350 Polaków.
Sygnałem do wymarszu był dźwięk szofaru, instrumentu liturgicznego z baraniego rogu. Uczestnicy poruszali się ulicami Oświęcimia i Brzezinki. Na teren byłego obozu Birkenau weszli przez historyczną bramę główną. Podążali wzdłuż obozowej rampy, na której Niemcy dokonywali selekcji deportowanych Żydów skazując zdecydowaną większość na natychmiastową śmierć w komorach gazowych. Ich krokom towarzyszył głos lektora, który wymieniał nazwiska dzieci, ofiar Holokaustu – ich fotografie były wyświetlane na telebimie. Na czele pochodu szedł m.in. prezydent Polski Andrzej Duda wraz z ocalałym z Zagłady 96-letnim Edwardem Mosbergiem, ubranym w obozowy pasiak.
Podczas głównej ceremonii przy pomniku ofiar w byłym obozie Birkenau, między ruinami dwóch największych komór gazowych, zapłonęły pochodnie. Upamiętniały m.in. zamordowanych w Holokauście, ocalonych i Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy często z narażeniem życia ratowali Żydów. Chwilą ciszy uczczono ofiary wojny na Ukrainie. Zmówiono modlitwy: żałobną El male rachamim oraz kadisz.
Uroczystość Marszu Żywych tradycyjnie przypada w Dniu Pamięci o Ofiarach Zagłady (Jom Ha-Szoa), którego data w kalendarzu gregoriańskim jest ruchoma. W 2022 r. przypada on 28 kwietnia.
Marsz Żywych to przedsięwzięcie edukacyjne, pod auspicjami którego Żydzi z różnych krajów, głównie uczniowie i studenci, odwiedzają miejsca Zagłady, które Niemcy utworzyli podczas wojny na okupowanych ziemiach polskich. Poznają również historię polskich Żydów. Spotykają się m.in. z rówieśnikami i polskimi sprawiedliwymi wśród narodów świata. Przemarsz między byłymi obozami w święto Jom Ha-Szoa jest kulminacją wydarzenia.
Pierwszy marsz odbył się w 1988 r. Kolejne odbywały się co dwa lata, a od 1996 r. rokrocznie. W najliczniejszym uczestniczyło 20 tys. osób, w tym delegacje z prawie 50 krajów. W marszach szli m.in. prezydenci i premierzy Polski oraz Izraela, nobliści i duchowni różnych wyznań.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.