Z najnowszej analizy ponad 60 kości z Jaskini Maszyckiej (na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego) wynika, że ludzie zamieszkujący ją 18 tysięcy lat temu praktykowali kanibalizm. "Wskazują na to ślady na zachowanych kościach, w tym próby wydobycia szpiku kostnego" - tłumaczy archeolog Dariusz Bobak z z Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego.
Kultura magdaleńska
"Jaskinia Maszycka jest stanowiskiem bardzo interesującym, ale jednocześnie bardzo tajemniczym. Jest to pozostałość po obozowisku grupy ludzi, którzy przybyli 18 tysięcy lat temu z terenów zachodniej Europy. Byli przedstawicielami jednostki kulturowej, którą nazywamy kulturą magdaleńską" - opowiada dr hab Marta Połtowicz-Bobak archeolożka z Katedry Archeologii Pradziejowej Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Pradziejowe kości ludzkie w Jaskini Maszyckiej znaleziono pod koniec XIX wieku. Grupy magdaleńskie znane były m.in. z tego, że wykorzystywały ludzkie kości jako surowiec do wytwarzania mis czy biżuterii. Jednak naukowcy, którzy prowadzili badania nad wykorzystywaniem ludzkich zwłok w okresie górnego paleolitu, różnie interpretowali sposób wykorzystania szczątków ludzkich przez tę społeczność.
Zbiór ludzkich kości z Jaskini Maszyckiej stał się częścią tej debaty. Początkowe badania z lat 90. sugerowały, że ludność zamieszkująca Jaskinię spożywała ludzkie mięso, kolejne badania antropologiczne z 2017 podważały jednak tę możliwość.
Kaloryczny mózg
Antropolodzy z hiszpańskiego Catalan Institute of Human Paleoecology and Social Evolution (IPHES) oraz archeolodzy Uniwersytetu Rzeszowskiego, Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego i Uniwersytetu w Getyndze na łamach "Scientific Reports" przedstawili najnowsze analizy, które potwierdzają pierwotne przypuszczenia. Z ich badań wynika, że ludność zamieszkująca Jaskinię praktykowała kanibalizm.
"Wskazują na to przede wszystkim mikroślady na niemal wszystkich zachowanych kościach. Zidentyfikowaliśmy mikronacięcia w miejscach, które pokazują, że od kości próbowano odseparować mięśnie. Są to też ślady zmiażdżenia, rozbicia kości długich w celu uzyskania szpiku kostnego, który jest bardzo kalorycznym pożywieniem. Ślady na fragmentach czaszek wskazują, że próbowano uzyskać też dostęp do mózgu, który również jest bardzo kaloryczny” - dodaje współautor badania Dariusz Bobak.
Na miejscu nie znaleziono żadnych śladów świadczących o tym, że kości ludzkie były obrabiane, aby przekształcić je w narzędzia i inne przedmioty użytkowe. Naukowcy przebadali 63 fragmenty kości ludzkich.
"Na podstawie materiału kostnego możemy stwierdzić, że są to szczątki co najmniej 10 osób" - uważa Bobak.
Kanibalizm rytualny?
Jak podkreślają autorzy publikacji, takie praktyki obserwowano też w innych grupach ludzkich zbliżonych chronologicznie i kulturowo w całej kontynentalnej Europie. To sugeruje, że kanibalizm był integralną praktyką w grupach magdaleńskich. Badane kości to zarówno szczątki, które analizowano już w poprzednich latach, jak i wcześniej niebadane, albo takie, które identyfikowano dotąd jako kości zwierzęce. Wszystkie udostępniło do badań Muzeum Archeologiczne w Krakowie. To w jego zbiorach znajduje się kolekcja zabytków z Jaskini Maszyckiej.
Przeprowadzenie szczegółowych analiz było możliwe dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych technik np. skanowania trójwymiarowego, które pozwoliło dostrzec ślady, których jeszcze kilka lat temu nie można było zidentyfikować. Na razie nie wiadomo, w jakim dokładnie celu mieszkańcy Jaskini Maszyckiej pozyskiwali mięso ludzkie. Archeolodzy sądzą, że raczej nie chodziło tylko o zapewnienie sobie żywności.
"Oprócz kości ludzkich na stanowisku znaleziono też liczne kości zwierzęce, kości zwierzyny łownej, głównie reniferów. Oni mieli co jeść, wydaje się, że kanibalizm nie wynikał z głodu” - przypuszcza Marta Połtowicz-Bobak.
Przedstawiciele pradziejowych kultur praktykowali też kanibalizm rytualny. Spożywali szczątki bliskich żeby oddać im cześć, pozyskać ich zalety. Kanibalizmem rytualnym było też spożywanie mięsa wroga po to, żeby go znieważyć nawet po śmierci. Na rytualny charakter może wskazywać m.in. odkryta pod koniec XIX wieku przy wejściu do Jaskini Maszyckiej czaszka antylopy saigi - suhaka, która została pokryta ochrą.
Kilka aktów
"Ten czerwony barwnik miał we wszystkich pierwotnych ludach, praktycznie do czasów współczesnych, znaczenie rytualne. To sugeruje jakiś rodzaj rytuału związanego z tym miejscem" - wskazuje Dariusz Bobak.
Jak opisała dr Połtowicz-Bobak, bytność grupy w Jaskini Maszyckiej zakończyła się dość nagle, ale nie wiadomo dlaczego. O tym, że stało się to raptownie świadczy np. fakt, że akt kanibalizmu był tu raczej wydarzeniem jednorazowym. "To musiało się stać albo w jednym momencie, albo było to kilka aktów, które następowały bardzo krótko po sobie, w ciągu być może kilku dni" - opisuje Dariusz Bobak.
W dodatku w Jaskini oprócz kości ludzkich znaleziono także bogatą kolekcję narzędzi kościanych, które zwykle w takich ilościach na stanowiskach się nie zachowują. "Narzędzia z kości były cenne, wykonywało się je znacznie dłużej niż narzędzia z krzemienia, więc nikt ot tak ich nie porzucał, jeśli nie były zniszczone. Tutaj mamy całą kolekcję. Musiała nastąpić więc albo nagła śmierć tych ludzi, ewentualnie ucieczka, w każdym razie pozostawienie zabytków wskazuje, że wydarzyło się tutaj coś gwałtownego" - dodaje Bobak.