Dwa lata temu, należącą do Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław", kopalnię Olkusz-Pomorzany postawiono w stan likwidacji. Decyzja była naturalną konsekwencją wyczerpania się wydobywanych tam rud cynku i ołowiu.
Wyłączono więc także kosztowne w utrzymaniu pompy. To spowodowało osuszenie potoków, które były zasilane wodą z kopalni. Jednak pod ziemią natura wraca do równowagi, woda wraca na miejsce sprzed kilkudziesięciu lat, zalewa chodniki i krasowe nisze skalne.
Za kolejne dwie, może cztery dekady wody gruntowe podniosą się na tyle wysoko, że niektóre obniżenia terenu wypełnią się wodą. Te zalewiska mogą stanowić nawet 400 hektarów, będą nowymi jeziorami, które w naszym regionie powstaną
- mówi Bogusław Ochab, prezes Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław". Problem w większości dotyczy terenów leśnych i miejsc, w których przez lata był wydobywany także piasek. Niestety może wystąpić także na terenach zabudowanych.
Od dziesięciu lat nie są wydawane kolejne zgody budowlane. Nie do końca da się przewidzieć ile jest czasu na przygotowania - budowę kanałów i rowów melioracyjnych, lokalnych pomp. Obecnie wody gruntowe podnoszą się około czterech centymetrów dziennie. Dokumentacja hydrogeologiczna pokazuje, że przyrost wody jest coraz wolniejszy. Możliwe, że za dwa miesiące zamiast czterech centymetrów przyrost wody wynosi dwa centymetry.
Już teraz w powiecie olkuskim występują problemy z zapadliskami, w lokalnych lasach jest ich już kilkadziesiąt i może być więcej. Wczesna diagnoza może ograniczyć skalę problemu, by nie dochodziło do tak groźnych sytuacji, jak ostatnie zapadliska w Trzebini, gdzie ziemia zapadła się na terenach zamieszkałych. Musimy zinwentaryzować tereny, na których mogą wystąpić zapadliska, wygrodzić te, które nie zagrażają budynkom i ludziom, a te, które zagrażają musimy zabezpieczyć
- mówi profesor Marek Cała z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Kopalnia rud cynku i ołowiu "Olkusz Pomorzany" należąca do ZGH Bolesław działała od 1974 do 2020 roku. Historia górnictwa w tym rejonie sięga jednak kilku wieków.
W tej chwili wody gruntowe na terenie oddziaływania kopalni są na poziomie około 30 - 40 metrów pod ziemią. Gdy ich poziom się unormuje, w niektórych miejscach będą to zaledwie metr.
Nowe tereny rekreacyjne w postaci jezior to nie jedyne szanse wynikające z opisanej sytuacji. Ponownie wypełnia się wodą także studnie, które na skutek działania kopalni po prostu wyschły kilkadziesiąt lat temu. Pytanie, na które eksperci na razie nie potrafią odpowiedzieć, jest to, jaka będzie jakość tej wody zarówno w jeziorach, jak i w studniach.