"Akcja ratunkowa była niezwykle trudna. Pożar dosyć szybko się rozwijał. W akcji gaszenia pomagały nam służby leśne - zadysponowano dwa samoloty gaśnicze" - przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków Paweł Knapik z krakowskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.

To już drugi w ostatnich tygodniach przypadek podłożenia ognia w okolicach Libiąża. Służby nie wykluczają, że za pożary odpowiada jedna osoba - sposób działania w obu przypadkach był bowiem podobny. Sprawcy poszukuje teraz policja.

W pożarach na szczęście nikt nie ucierpiał.

 

(Karol Surówka/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: