Radni popierający list otwarty podkreślają, że walczą o godne zarobki dla pracowników, nie tylko urzędu miasta, ale przede wszystkim biblioteki, muzeum, domu kultury czy ośrodka pomocy społecznej:
Jako urzędnik chciałabym zaznaczyć, że dochodzi do ubożenia środowiska urzędniczego. Chodzi o to, że coraz więcej osób wpada w próg pensji minimalnej. Mieszkańcy miasta mają prawo do odpowiedniej obsługi, szybkiej i sprawnej, natomiast urzędnicy miasta mają prawo do godziwego wynagrodzenia. W pełni popieram pracowników urzędu i jednostek budżetowych miasta
- podkreśla Monika Szymeczko, urzędniczka z Oświęcimia.
W niedzielne popołudnie, na Rynku Głównym w Oświęcimiu, autorzy listu zbierali podpisy popierające ich inicjatywę.
Prezydent miasta, Janusz Chwierut w wydanym w tej sprawie oświadczeniu zaznacza, że planowane od nowego roku podwyżki dotyczą wszystkich pracowników urzędu i instytucji jemu podległych. W sumie chodzi o 1076 osób. Podwyżki mają uwzględniać wzrost pensji minimalnej. Radni z klubu PiS odpowiadają, że w rzeczywistości większość pracowników będzie zarabiać najniższą krajową.
Prezydent w oświadczeniu zaznacza, że list otwarty odbiera jako kolejny atak ze strony radnych klubu PiS i próbę zdyskredytowania go w oczach mieszkańców Oświęcimia. Dodaje, że list otwarty "odczytuje jako próbę odreagowania wyniku wyborów parlamentarnych i przymiarki do zbliżających się wyborów samorządowych."
Ja nie wiem, dlaczego pan prezydent uważa, że to jest jakaś walka polityczna. My od lat walczymy o to, żeby pracownicy miejskiej sfery budżetowej byli godnie wynagradzani. Niestety tak się nie dzieje
- odpowiada Jakub Przewoźnik, radny z klubu PiS i dodaje, czego autorzy listu oczekują od prezydenta:
Oczekujemy wniesienia poprawki do projektu budżetu i zabezpieczenia godnych podwyżek, czyli takich, jakich oczekują związki zawodowe. Mam nadzieję, że byłaby to 15-, może 20-procentowa podwyżka.
Wszystko rozstrzygnie się na sesji budżetowej rady miasta 21 grudnia.