Z pomocy ośrodka korzystają 82 osoby z Ukrainy, w tym 47 dzieci. Są umieszczeni w dwóch budynkach na terenie miasta, które na ten cel przeznaczyli państwo Warzechowie. To oni na co dzień kierują ośrodkiem wespół z wolontariuszami i nauczycielami.
W placówce jest nawet tzw. "szkoła", gdzie dzieci uczą się języka polskiego pod okiem Renaty Hejmo z Centrum Wolontariatu "Po Sąsiedzku" w Chrzanowie:
Staramy się tworzyć taką atmosferę, żeby oni dobrze się tu czuli, a z drugiej strony żeby to był taki kawałek ich Ukrainy - są książki po polsku, są książki po ukraińsku, są po niemiecku, po angielsku, też po francusku. Obiecałam im, że jak będą się dobrze uczyć polskiego, to ich będę uczyć francuskiego. No i bardzo dobrze się uczyli, w związku z tym trzeba teraz spełnić obietnicę
Anastazja mieszkająca w chrzanowskim Ośrodku dla Uchodźców mówi, że zamierza zostać w Polsce na zawsze:
Nie mam już domu tam, gdzie mieszkałam, a tu się uczę, mam tu kolegów, koleżanki. Jest dobrze
Codzienność nie jest łatwa, są tu chorzy i niepełnosprawni oraz matki z dziećmi. Ci, którzy próbowali stanąć na własne nogi, często musieli wrócić do ośrodka.
Mamy nawet takie dziewczyny, które się z dziećmi usamodzielniły, ale koszty wynajmu mieszkań przerosły i po roku musiały wrócić do ośrodka, bo nie poradziły sobie. Pracują, współuczestniczą w kosztach. Lokal, który remontujemy na ulicy Szpitalnej, przeznaczymy dla tych, którzy nic nie mają, bo nie może osiem osób mieszkać na 30 metrach w jednym pokoju - mama, babcia, dzieci. Staramy się to z własnych środków z mężem robić, taką namiastkę domu oni przez najbliższe cztery pięć lat nie wyjadą
- zaznacza Mirosława Warzecha, właścicielka Ośrodka dla Uchodźców w Chrzanowie.
W wydarzeniu uczestniczyli także goście z francuskiego miasta partnerskiego Harnes. Mer miasteczka przekazał wsparcie finansowe na ręce państwa Warzechów.
Małżeństwo Warzechów za swoją działalność na rzecz uchodźców z Ukrainy zostało docenione nagrodą Rzecznika Praw Obywatelskich.