U progu nowego sezonu drużyna MTS Chrzanów, która jeszcze niedawno walczyła o awans do Ligi Centralnej, musi się zmierzyć z poważnymi problemami. W sierpniu z klubu odszedł sponsor tytularny – Unimetal Recycling.
- Spadło na nas to jak grom z jasnego nieba. Nie spodziewaliśmy się, że Unimetal odejdzie od nas. Niestety wynik finansowy po pierwszym półroczu zmusił właścicieli do cięć - wyjaśnia Marcin Dęsoł, prezes MTS Chrzanów.
Pół roku temu zawodnicy otwarcie powiedzieli o braku wypłat. Problemy finansowe klubu to jeden z głównych powodów rezygnacji trenera Sławomira Szenkela.
- Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Dograliśmy sezon, zajęliśmy 1 miejsce, braliśmy udział w turnieju mistrzów, ale jak były zaległości finansowe, tak są do dziś, mimo obietnic. Nic nie zostało zrealizowane. Jak sponsor tytularny odchodzi, to też nie wierzyłem, że będę otrzymywał na bieżąco pieniądze - komentuje były już szkoleniowiec.
Kibice są zawiedzeni.
- To ogromna szkoda. Cenię trenera Szenkela. Nie tylko ja. Jestem rodzicem, kibicem, miłośnikiem sportu. To, co zrobił trener Szenkel, to było wspięcie się na wyżyny. Sam był trenerem, czuł robotę, chłopcy mu zaufali. Robili wszystko, żeby osiągnąć jak najwyższe cele. Tak się stało - uważa Elżbieta Hardzina, kibic, była zawodniczka MTS Chrzanów, trenerka, mama dwóch zawodników.
- Może za dużo jest powiedziane, że trener Szenkel zbudował tę drużynę. Po odejściu Pawła Rokity z MTS Chrzanów dwa sezony temu, ja wymyśliłem trenera Szenkela. On był wolnym trenerem w okolicy. To był mój pomysł. Zawodnicy do klubu też byli wybierani przeze mnie. Trener był autorem sukcesu zespołu, który dostał właściwie gotowy po Pawle Rokicie - podkreśla prezes Dęsoł.
W ostatnim czasie z klubu odeszło kilkoro czołowych szczypiornistów. Prezes zapewnia, że zaległe wynagrodzenia zostaną wypłacone. Nie wiadomo tylko, kiedy.
- Zostanie stworzony fundusz do spłaty zadłużenia wobec zawodników, którzy odeszli. Pieniądze, jak będzie nadwyżka na dany miesiąc, trafią do skarbonki. Z niej oddamy pieniądze - mówi prezes MTS Chrzanów.
- Mam ogromny żal do zarządu MTS. Tu grali chłopcy, którzy kochali ten sport, dojeżdżali ze Śląska, Krakowa na własny koszt. W zamian nie mieli nic. Jak zarząd chciał pozyskać jakiegoś dobrego zawodnika, powinien przewidzieć, jakie są koszty jego utrzymania. Tak się nie stało - opowiada Elżbieta Hardzina.
Ze starego składu zostało niewielu graczy. W nowej drużynie jest trzech juniorów. Jak przyznaje prezes klubu, ponowna budowa zespołu to na razie priorytet.
- Zostali nasi zawodnicy: Dawid, Marcin Skoczylasowie, Patryk Rola. Zostali też nasi bramkarze. Reszta to nowi zawodnicy. Kadra będzie bardzo przebudowana. Będzie ośmiu nowych zawodników. Wiadomo, że przed ty sezonem nie stawiamy żadnych celów. Zespół ma gra dobre mecze, zgrywać się. Od nowego sezonu wystartujemy z nowego pułapu - wyjaśnia Marcin Dęsoł.
Miasto współfinansuje chrzanowskich szczypiornistów. Burmistrz podkreśla, że wspiera zespół jak może.
- Próbuję i pomagam otwierać różne drzwi do sponsorów. Udało się kilka firm dokooptować do tego składu. Brak tytularnego sponsora to jednak duży uszczerbek w dochodach klubu z problemami finansowymi. Jako miasto przekazaliśmy w tym roku blisko 300 tysięcy. Na same stypendia, które płacimy zawodnikom, wydajemy 115 tysięcy. Udostępniamy też halę sportową. To się nie zmieni. Piłka ręczna jest i będzie dla nas bardzo ważna. Ten sport zawodowy jednak musi być współfinansowany przez prywatny biznes - zauważa Robert Maciaszek, burmistrz Chrzanowa.
W najbliższych dniach poznamy nazwisko nowego trenera. Jeszcze przed zbliżającym się sezonem okaże się także, czy drużyna zyska nowego sponsora tytularnego.
- Chciałoby się być w Lidze Centralnej. Są lata tłuste i chude. Ten rok na pewno będzie słabszy niż poprzedni. Zrobimy jednak wszystko, żeby być jak najwyżej w tabeli. Chłopaki zostawią serducho na boisku, jak zawsze. Kibice nam dopiszą. Nie wyobrażam sobie, żeby Chrzanów nie mał drużyny na poziomie pierwszoligowym - podkreśla prezes MTS.