Fot. Natalia Feluś
Posłuchaj materiału Natalii Feluś
Ludzie starsi przechodzący przez obecny przejazd kolejowy na ulicy Szembeka nie wyobrażają sobie, jak mają nadkładać drogi, by dostać się do sklepu:
Będę musiała iść naokoło, a już trochę lat mam, żeby dojść np. do przystanku. Wiadukt jest potrzebny, tylko niech teraz jeszcze pomyślą o pieszych. Dotarcie do centrum wsi będzie wymagało nadłożenia kilkuset metrów drogi piechotą w każdą stronę i dodatkowo będzie wymuszało skorzystanie z oddalonego i niebezpiecznego przejścia podziemnego.
Sam tunel wśród wielu osób budzi po prostu strach:
Przejście jest odległe, jest klaustrofobiczne i po prostu niebezpieczne.
Mieszkańcy ulicy Szembeka boją się, że po zlikwidowaniu przejazdu kolejowego na rzecz otwarcia wiaduktu zostaną całkowicie odgrodzeni od drogi krajowej 79 i reszty miejscowości:
Nie ma alternatywy dla nas w tej chwili. Gdyby nie powstał wiadukt, a zamkną kolej, to jesteśmy odcięci od świata. Zrobimy sobie prywatne getto pod lasem.
Jestem przerażona wizją mieszkania jak za murem za ekranami kolei oddzielona od reszty Moszowej i głównej drogi.
Burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk podkreśla, że budowa wiaduktu jest konieczna z punktu widzenia bezpieczeństwa:
Każde rozwiązanie, które będzie skutkować wyłączeniem czy wykluczeniem potrzeby przemieszczania się przez tory zabezpieczone tylko przez rogatki, tak jak to wygląda dzisiaj, jest doskonalsze i bezpieczniejsze.
- Ale jakie to będzie bezpieczeństwo dla pieszych, skoro wychodząc codziennie do szkoły lub sklepu będą musieli wybierać między ryzykiem przejścia przez oddalony, zdewastowany, wąski tunel podziemny a ryzykiem potrącenia przez samochód na jeszcze bardziej odległym wiadukcie, na którym nie będzie kładki dla pieszych i rowerzystów
- odpowiada jedna z mieszkanek południowej części Młoszowej.
Część mieszkańców zgadza się, że obecny przejazd kolejowy nie jest bezpieczny:
Jeśli przejazd zostanie uszkodzony, musimy czekać nieraz 40 minut, żeby ktoś przyjechał i odblokował. Nie można przejechać i nie ma jak się stąd wydostać.
Burmistrz zapowiada, że mieszkańcy południowej strony sołectwa nie zostaną bez pomocy:
Mając na względzie osoby starsze, które mają problemy z poruszaniem się, trzeba przeanalizować możliwość skomunikowania za pomocą komunikacji zbiorczej. Mówię o puszczeniu linii autobusowej, która byłaby na stałe wpisana w harmonogram kursowania.
Jarosław Okoczuk dodaje, że po oddaniu do użytku wiaduktu będzie czas na rozmowy z mieszkańcami, w jakim stopniu zostały zaspokojone potrzeby i zgłaszane problemy.
Budowa wiaduktu będzie kosztowała 20 milionów złotych, które na ten cel wyłoży głównie PKP. Gmina Trzebinia z tej puli pokryje koszt 9 milionów złotych.
Fot. Natalia Feluś