Fot. Natalia Feluś
Posłuchaj materiału Natalii Feluś
- Niestety sytuacja, która nas dotyka, nie sprzyja mojej działalności. Wiele klientek, które dojeżdżały z okolic, boi się przyjeżdżać. Jeśli sytuacja się pogorszy, nie widzę swojej przyszłości na tym osiedlu. Mówię zarówno o mieszaniu, jak i o pracowaniu tutaj - mówi Klaudia Siata, która prowadzi salon kosmetyczny na osiedlu Gaj.
Jacek Koziński, który wraz z żoną prowadzi kwiaciarnię, dodaje, że najbardziej przejmują się ludzie, którzy mieszkają na osiedlu Gaj. "Jeśli w sąsiedztwie bloku powstaje dziura, każdy jest przerażony. Może się to stać w każdej chwili, na drodze, na chodniku. Ludzie są zagrożeni i boją się o swoje życie" - podkreśla.
Klaudia Siata przyznaje, że od pewnego czasu próbuje się wyprowadzić z zagrożonego osiedla. "Ludzie jednak wyśmiewają ogłoszenia. Nikt t nie chce przyjść. Nie mamy możliwości sprzedaży mieszkania" - mówi.
Klaudia Siata. / fot: Natalia Feluś
Ewa Kozińska opowiada, że kwiaciarnię otwarła z mężem na początku marca. "Na osiedlu nie było kwiaciarni. Boję się teraz. Wszyscy się boją. Zagrożenie jest z tyłu głowy. To nie jest przewidywalne, gdzie i kiedy zapadlisko może powstać" - twierdzi.
- Już ludzie dostali wypowiedzenia z garażów, żeby je opuścić. Wokół garaży można jednak przebywać. Mój kolega prowadzi tam od 25 lat warsztat. Nie może go w chwilę zlikwidować. Zostało mu kilka lat do emerytury. To sytuacja toksyczna - podkreśla Jacek Koziński.
Jak wygląda życie codzienne na osiedlu Gaj? "Nie możemy iść na cmentarz, na działkę, nie możemy wejść do lasu. Co mamy robić? Mamy chodzić wzdłuż bloku i patrzyć się ludziom w okna? Jest ciężko" - mówi Klaudia Siata.
Ewa i Jacek Kozińscy. / fot: Natalia Feluś
- Na tym cmentarzu leżą moi rodzice, rodzina, kuzyni. Niestety większość jest już po drugiej stronie. Teraz nie możemy odwiedzić zmarłych, posprzątać. To prozaiczne rzeczy, ale każdy z nas to robił. Teraz jesteśmy od tego odcięci. Co dalej? Jak długo? Co się tam dzieje? Co z wykupionymi miejscami? Co ci ludzie mają robić? W razie czego mają szukać nowego miejsca? Da się tam kogoś pochować? To wielka niewiadoma - mówi Ewa Kozińska.
Eksperci obradują, poszerzają tereny badań, a zapadliska powstają coraz częściej. Mieszkańcy natomiast mają coraz więcej pytań, na które nie otrzymują odpowiedzi. Na razie nie wiadomo, co z przyszłością osiedla Gaj w Trzebini.
MAPA TERENÓW ZAGROŻONYCH
Prezes SRK: będą mieszkania zastępcze dla mieszkańców najbardziej zagrożonych terenów Trzebini
Będą mieszkania zastępcze dla mieszkańców najbardziej zagrożonych terenów Trzebini – poinformował w czwartek prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń Janusz Smoliło. Nie wskazał jednak szczegółów, ponieważ czeka na raport dotyczący potencjalnych, zastępczych nieruchomości.
Państwowy Instytut Geologiczny wyznaczył prawie pół tysiąca miejsc zagrożonych zapadnięciami w tej małopolskiej gminie, przy czym 38 punktów jest zlokalizowanych w sąsiedztwie do 20 metrów od zabudowań.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych prezes SRK przekazał także, że osoby, które utraciły groby bliskich w wyniku zapadliska na cmentarzu parafialnym w Trzebini, otrzymają należną kwotę za utracony grób lub SRK odbuduje grób. Jak dodał, jeżeli zapadną decyzje o odbudowie grobów, zamiast otrzymaniu środków finansowych za zniszczenie, to trzeba się liczyć z tym, że odbudowa nie będzie możliwa przez co najmniej najbliższy rok.
Dotychczas SRK dostała 20 zgłoszeń od mieszkańców o zadośćuczynienia za groby, które wchłonęła ziemia we wrześniu 2022 r.
„Do końca kwietnia z każdym z tych mieszkańców będziemy rozmawiać” – zaznaczył prezes SRK, prawnego spadkobiercy pogórniczych terenów w Trzebini.
Wcześniej podczas posiedzenia prezes poinformował, że do końca czerwca zostanie uruchomione odwadnianie pogórniczego obszaru, co ma zatrzymać podnoszące się lustro wody. „Mamy projekt hydrogeologiczny z miejscami, gdzie można wstawić pompy odwadniające” – przekazał Smoliło.
Historia trzebińskich zapadlisk
O sprawie zapadlisk w Trzebini stało się głośno we wrześniu 2022 r., kiedy ziemia wchłonęła 40-50 grobów. Wstęp na nekropolię jest wzbroniony. Pochówki odbywają się tu w bezpieczniejszej części cmentarza, z udziałem ograniczonej liczby osób.
Według burmistrza gminy Janusza Okoczuka, w ostatnich dwóch, trzech latach, w Trzebini pojawiło się ok. 100 dziur, przy czym zinwentaryzowanych, czyli zgłoszonych jest ok. 40.
Głównym powodem powstawania zapadlisk jest podnoszący się poziom wody podziemnej. Na przełomie XX i XXI w. likwidatorzy kopalni „Siersza” zakładali, że podziemne pustki zaleje woda. Przy czym w Trzebini – jak wskazują geolodzy – występują gleby gliniaste, piaskowe, co potęguje zjawisko zapadlisk.