W ostatnich tygodniach w okolicach Suchej Beskidzkiej i Żywca w ogniu stanęło kilkanaście opuszczonych drewnianych budynków. Sprawcy nie złapano. Ostatnio w poniedziałek około północy płonął opuszczony dom, położony 200 metrów od XVIII-wiecznego kościółka. To zmobilizowało mieszkańców. 

"Musieliśmy podjąć jakieś działania, by szaleniec nie podpalił kościoła. Wspólnie z proboszczem i strażakami podjęliśmy decyzję o stworzeniu nocnej straży. Do odwołania, do skutku. Aż sytuacja się wyjaśni. Będziemy pilnować tego terenu" - mówią mieszkańcy.

W patrolach mogą brać udział tylko dorośli mężczyźni. Będą pełnić służbę od 23 do 5 rano. Sołtys podkreśla, że to rozwiązanie tymczasowe, choć w historii zdarzało się, że mieszkańcy pełnili warty przy kościele. Tak było podczas II wojny światowej.

 

 

(Marek Mędela/ew)