Nietypowe zdarzenie w Kętach koło Oświęcimia. Mężczyzna, który pracował w koparce przy remoncie linii kolejowej, wysiadł na chwilę z maszyny, ale nie wyłączył silnika.

Co zrobiła koparka? Oczywiście ruszyła przed siebie. Maszyna najpierw zjechała po nierównościach, a potem wylądowała na torach, którymi przejechała kolejny kawałek.

Na szczęście w końcu się zatrzymała, a widząca to jedna z pracownic kolei wyłączyła silnik. Skończyło się na strachu i nikomu nic się nie stało.

Koparka wymknęła się spod kontroli w okolicach przystanku Kęty Podlesie. Trwa tam remont linii kolejowej z Bielska-Białej do Kęt.