Stanisław Kłysz, szef Solidarności w Kopalni Brzeszcze, nie ma wątpliwości. Jeżeli kopania trafi do spółki, to "w stu procentach zostanie zlikwidowana". Nowy zarządca będzie mógł zdobywać w najbliższych latach pieniądze unijne, ale tylko na wygaszanie wydobycia i zamykanie kopalni.

Kłysz uważa, że jeżeli informacje się potwierdzą, będzie to oznaczać, że do rządu nie dotarły prawdziwe informację o kondycji małopolskiej kopalni. Jak powiedział w rozmowie z reporterem Radia Kraków, Brzeszcze potrzebują tylko niewielkich inwestycji by wyjść na prostą. Kopalnia ma złoża węgla o bardzo dobrej jakości, ma też jego zapasy, które może sprzedać.

Zamknięcie będzie oznaczać dramat nie tylko dla górników. Tylko w kopalni Brzeszcze pracuje dwa tysiące osób. Kolejne setki miejsc pracy to firmy, które z kopalnią współpracują. "Jeżeli kopalnia zostanie zamknięta, oskarżymy zarząd firmy i rząd o niegospodarność i działanie na szkodę społeczeństwa" - dodał w rozmowie z Radiem Kraków Stanisław Kłysz.

 

 

 

(Marek Mędela/ko)