Według relacji strażaka zapadlisko o średnicy ok. siedmiu metrów i głębokości ok. pięciu metrów powstało na terenach zalesionych w rejonie ul. Jana Pawła II. Znajduje się z dala od budynków, więc nie stanowi dla nich zagrożenia.
Obszar zapadliska został zabezpieczony przez zastęp strażaków. O zdarzeniu został powiadomiony właściciel terenu, a także Spółka Restrukturyzacji Kopalń, następca prawny kopalni węgla kamiennego "Siersza", która na bieżąco zasypuje wszystkie leje.
Od świąt Bożego Narodzenia jest to już szóste zapadlisko w Trzebini. Ostatnie miało miejsce w czwartek.
O serii zapadlisk stało się głośno we wrześniu zeszłego roku, kiedy dziura powstała na terenie parafialnego cmentarza i wchłonęła ok. 50 grobów. Wcześniej, od sierpnia 2021 r., w Trzebini ziemia zapadała się co najmniej 10 razy.
Władze i mieszkańcy Trzebini czekają na wyniki badań terenu, które mają być znane 15 lutego. "Te wyniki będą kamieniem milowym w rozwiązaniu sprawy zapadlisk, powstających na terenie naszej gminy. Rozwiązanie problemów nie nastąpi jednak z dnia na dzień" – mówił PAP na początku stycznia burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. Badania SRK zleciła ekspertom we wrześniu ubiegłego roku.
Zapadliska powstające w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.