- W zapadlisku było drzewo. Ono wpadło. To obok pochylało się na zapadlisko, więc zostało wycięte - mówi Maria Kaczmarska z firmy, która zajmuje się rewitalizacją terenu. Jak dodaje, zapadlisko nie powstało wskutek prac stabilizacyjnych, tylko od szkód górniczych.
Przedstawiciele urzędu miasta zapewniają, że nie ma poważnego zagrożenia dla mieszkańców okolicznych budynków. Zapadlisko jest odgrodzone taśmami, na wypadek, gdyby miało się powiększyć. Dziura powstała na terenie, który jest objęty pracami naprawczymi. Na zlecenie Spółki Restrukturyzacji Kopalń podziemne pustki są wypełniane tak, by ziemia się już nie zapadała.
Problem, z jakim od dawna boryka się Trzebinia, to efekt działalności nieczynnej już kopalni.