Prokurator Kiciński w rozmowie z PAP powiedział, że podejrzana częściowo przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. "Opisała motywacje, ale o szczegółach nie mogę mówić" – dodał.
Do rękoczynów doszło w poniedziałek w magistracie wadowickim. Jak relacjonowały lokalne media, kobieta próbowała nagrać telefonem komórkowym burmistrza, który nie wyraził na to zgody. Doszło do szamotaniny, podczas której samorządowiec został kilkakrotnie uderzony w twarz. Podejrzana twierdziła, że to burmistrz pierwszy naruszył jej nietykalność, wyrywając jej telefon.
Do magistratu wezwano policję. Kobieta nie chciała opuścić urzędu. Funkcjonariusze zakuli ją w kajdanki i wyprowadzili. Kilka godzin spędziła na policji.
Kobieta od dłuższego czasu ostro kontestuje publicznie działania burmistrza. Za uderzenie burmistrza grozi jej nawet do 3 lat więzienia.
Więcej: Szarpanina w magistracie w Wadowicach. Interweniowała policja. FILM
(PAP,ew)