Autorzy listu zwracają się do prezydenta miasta z apelem "o niezwłoczne wprowadzenie (...) takich zmian do projektu budżetu Oświęcimia na 2024 rok, które w sposób zdecydowany, racjonalny i realny zabezpieczą, bagatelizowane od co najmniej dekady, potrzeby płacowe pracowników Urzędu Miasta Oświęcim i wszystkich jednostek podległych." Nie zgadzają się na propozycje wzrostu płac mające obowiązywać w nowym roku, które zaproponował włodarz miasta.
Radni argumentują, że propozycja 10-procentowych podwyżek od nowego roku spowoduje tak naprawdę tylko wyrównanie do minimalnego wynagrodzenia, które także ma wzrosnąć:
- To 10% nie załatwia w ogóle sprawy ludzi, którzy zarabiają najmniej. Ta grupa się bardzo mocno poszerzy - zaznacza radny Waldemar Łoziński, jeden z inicjatorów napisania listu otwartego. Walczymy o to, żeby pracownik zarabiał godnie, a dostał jakąś premię świąteczną czy jakiś jubileusz i to mu się wrzuca do wypłaty.
Tymczasem prezydent miasta Janusz Chwierut podkreśla, że podwyżka z uwzględnieniem wzrostu płacy minimalnej obejmie wszystkich urzędników oraz pracowników instytucji podległych urzędowi. W oświadczeniu podkreśla, że list otwarty jest kolejnym atakiem i próbą zdyskredytowania go w oczach mieszkańców Oświęcimia.
Sprawa dotyczy 1076 urzędników i pracowników instytucji budżetowych i kultury. W przyszłym roku Urząd Miasta Oświęcimia na wynagrodzenia ma przeznaczyć o ponad 12 mln złotych więcej niż w 2023.
List podpisało siedmiu radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości oraz dwóch z innych opcji politycznych. Radni planują w niedzielę zbierać podpisy poparcia pod listem na rynku w Oświęcimiu.