"Nie doszło do pojawienia się otwartego źródła ognia, więc było to po prostu lekkie zadymienie. W związku z koniecznością schłodzenia tego stabilizatu został on przewieziony na plac dojrzewania i rzeczywiście dziś i jutro mogą wystąpić pewne uciążliwości zapachowe w najbliższej okolicy. W zdarzeniu nikt nie został poszkodowany, nie odnotowano też żadnego zagrożenia ekologicznego, sytuacja też nie wpłynęła na bieżące funkcjonowanie zakładu"
- informuje Janusz Kamiński, rzecznik prasowy firmy Eneris, większościowego właściciela wysypiska śmieci.