Do późnych godzin strażacy usuwali skutki pożaru zakładów produkcyjnych w Malcu w powiecie oświęcimskim. Ogień pojawił się na dachu jednej z hal popularnego producenta słonych przekąsek o drugiej w nocy z piątku na sobotę. Kilkuset strażaków walczyło z żywiołem przez kilkanaście godzin.

Na początku strażacy robili to "gołymi rękami". Później na miejsce przyjechał sprzęt ciężki, który pracował całą niedzielę, by zabezpieczyć miejsce pożaru.

- Rozcinanie i wyciąganie zawalonej konstrukcji na zewnątrz. Wszystko było na bieżąco przelewane przez strażaków wodą. Na miejsce dojechał też traktor z pługiem i dwie koparki - mówi Hubert Ciepły z małopolskiej straży pożarnej.

Teraz przyjdzie czas wyjaśniania przyczyn pożaru.

- Co spowodowało ten pożar? Jak sprawa się zakończy, będą podejmowane stosowne decyzje - obiecuje Ryszard Śmiałek, wicewojewoda małopolski.

W wyniku pożaru w Malcu spłonęły dwie hale. Strażakom udało się zatrzymać żywioł w krytycznym momencie, gdy niemal przedostał się na kolejne sąsiednie budynki. W jednej chwili w akcji gaśniczej brało udział nawet ponad dwustu ratowników i pięćdziesiąt zastępów straży pożarnej.

Trwa porządkowanie pogorzeliska na terenie firmy w Malcu

Ogromny pożar niedaleko Kęt. Strażakom udało się zatrzymać żywioł