Chłopcy bawili się w lesie bez opieki rodziców. Zapalniczkami podpalili suchą trawę i liście. Kiedy pożar wymknął się spod kontroli - uciekli. Z ogniem walczyło kilkunastu strażaków. W akcji wykorzystano też samolot.
Informacje o tym, że to właśnie dzieci mogły wzniecić pożar, strażacy otrzymali od świadków. Szybko ustalono dane chłopców. Nie było ich jednak w domach. Policjanci razem z rodzicami znaleźli chłopców w okolicach stadionu miejskiego. Obaj przyznali się do winy.