Domy dwóch rodzin stoją dosłownie okno w okno. Granica między działkami przebiega w miejscu, w którym jest ściana jednego z domów. Rodzinie pierwszej nie podobało się, że mogą być obserwowani przez rodzinę drugą i ustawili stelaże z czarnym materiałem, aby zasłonić okna w sąsiednim domu.
- Myśli pani, że ja się z tym dobrze czuję? Ja musiałam to zrobić - mówi przedstawcielka rodziny pierwszej. Teraz rodzina druga ma problem, bo w domu, nawet w środku dnia, panują egipskie ciemności. "Mamy żyć jak krety? Mamy XXI wiek" - odpowiada kobieta z rodziny drugiej.
Nie pomogły groźby, nie pomogły prośby, nie pomógł nawet sołtys. "Nie wiem jakie jest wyjście. Wczoraj spędziłem tam z godzinę" - mówi przedstawiciel lokalnej władzy.
Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle konflikt uda się rozwiązać. Obie rodziny zgłaszały sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, na policję i do sołtysa. Ekrany zasłaniające okna są efektem wcześniejszej kłótni o sprawy majątkowe, które wciąż wydają się nie być rozwiązane. Kilka dni temu rodzina, do której należy działka, posadziła tuż obok ekranów drzewka iglaste.