Detektor to niewielka czarna skrzynka. Zamieszczono go na dachu starostwa, które znajduje się w sercu powiatu, a urządzenie obejmuje obszar 50 kilometrów.
- Detektor wykrywa tworzenie się komórek burzowych w chmurach i wskazuje nam wyładowania atmosferyczne. Szczególnie interesują nas wyładowania doziemne, bo te wyrządzają największe szkody - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków Irena Wojtaszczyk ze starostwa w Oświęcimiu.
Jak dodaje Wojtaszczyk, dzięki detektorowi, pracownicy starostwa będą poniekąd "tropicielami burz": "Oczywiście na własny użytek. O nadejściu nawałnicy będziemy wiedzieli już półtorej godziny, więc będziemy mogli w porę powiadomić odpowiednie służby, by były przygotowane".
Mapy z burzami są też na stronach oświęcimskiego Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
- Wszyscy mieszkańcy będą mieli dostęp do map. Powstanie także aplikacja na telefony - zapewnia Wojtaszczyk.
Starostwo zapłaciło tylko za montaż urządzenia i za dostęp do map. To w sumie 3700 złotych. Burzową mapę można zobaczyć TUTAJ.
(Marek Mędela/ew)