Wjazd na obwodnicę Bolesławia został zagrodzony kontenerami na śmieci. Wójt gminy Krzysztof Dudziński przekonuje, że chcieli działać szybko i skutecznie. Mimo że obwodnica jest zamknięta od lutego, przez ten czas nie brakowało śmiałków, którzy lekceważyli zakaz wjazdu.
- To była godzina 17:00. Nie mamy tu wiele możliwości. Zabezpieczyliśmy skutecznie. Nieważne, czy to jest postawienie kontenera, czy wysypanie dwóch ciężarówek piasku. Zabezpieczyliśmy skutecznie, żeby nikt tam nie wszedł i zwierze nie wpadło - dodaje Dudziński.
Teraz kluczowe są dwa pytania. Czy obwodnica zostanie ponownie otwarta? Kto zapłaci za naprawę zniszczeń spowodowanych zapadliskiem? Samorządowiec przekonuje, że obwodnica jest potrzebna, bo obecnie tiry jeżdżą znowu przez centrum gminy. Stwierdził jednak, że nie wie, czy będzie to ta sama jezdnia, czy trasa poprowadzona 10 metrów obok.
Rzecznik ZGH Bolesław odpowiada natomiast, że droga nie jest ich własnością i da się wyczuć, że obecnie nie poczuwają się do konieczności naprawy drogi. Jak usłyszał reporter Radia Kraków, trasa powstała, mimo że o potencjalnych zapadliskach w tym rejonie mówiło się od kilkudziesięciu lat.
Badania georadarem przy obwodnicy Bolesławia były prowadzone w lutym i w kwietniu. Jak informuje ZGH, pokazały, że pustki mogą się poszerzać. W środę kolejne badania prowadziły państwowe służby geologiczne.