„Z czterech przedstawionych wariantów dwa są przez nas akceptowane. Wariant trzeci, dotyczący z budowy farmy fotowoltaicznej i magazynów energii, moim zdaniem, zbieżny jest z innymi postulatami” – komentuje na antenie Radia Kraków burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. „Bierzemy pod uwagę zarówno przedłużenie rynku mocy, jak i przekształcenie zakładu na spalanie biomasy. W ogóle natomiast rozważamy opcji zamknięcia zakładu czy oferowania tym pracownikom zmiany zatrudnienia” – dodał stanowczo.
„To jest dla nas nie do przyjęcia” – mówił.
Jak podkreślił, wariant pierwszy przedłuży istnienie zakładu o trzy lata, ale to będzie czas na przekształcenie Sierszy np. w spalarnię. „Jako gospodarstwa domowe ponosimy ogromne koszty związane z utylizacją śmieci. Powstanie takiego zakładu nie dość, że nam ulży w tych wydatkach domowych, to również przyczyni się do wytwarzania energii elektrycznej, jak i również energii cieplnej. Koszt wytworzenia tej energii będzie o wiele tańszy niż z dotychczasowych tradycyjnych paliw” – przekonywał.
Decyzje w sprawie możliwości wygaszenia elektrowni miały zapaść już w 2019 i 2021 roku. Poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa, w porannej rozmowie Radia Kraków, ocenił, że za rządów PiS nie podjęto żadnych działań.
„Nie podejmowano absolutnie żadnych działań, czy to na poziomie samorządu, czy zwłaszcza wojewódzkim, ale również praktycznie nie istniała presja społeczna” – mówił poseł.
Tę opinię dementuje burmistrz Trzebini. „Czyniliśmy starania. Było mnóstwo spotkań za rządem ówczesnym Tauron Polska Energia, z przedstawicielami w osobach parlamentarzystów, z władzami naszego państwa. Gdzieś jednak nie nabierało odpowiedniego rozpędu, aby to wdrażać w życie i realizować” – odpowiada Jarosław Okoczuk. Dodał, że już wówczas jednym z wiodących pomysłów było stworzenie w tym miejscu spalarni. Podkreślił też, że uchwała nie dotyczyła zamknięcia zakładu, a tego, że przyszłość elektrowni zależna jest od rynku mocy do końca 2025 roku. „Należało więc uczynić wszystko, teraz jest na to czas, aby przedłużyć ten okres rynku mocy bynajmniej o te dwa, trzy czy cztery lata i umożliwić temu zakładowi dalsze funkcjonowanie” – przekonywał.
Rok 2019 czy 2021 to nie była klepsydra dla tego zakładu. To było określenie jasno w ramach istniejących zapisów związanych z ETS-ami, czy dyrektywami dotyczącymi emisji CO2, że mają gwarancję sprzedaży do końca roku 2025. I ja liczę, że obecny rząd, obecne władze, spółki uczynią wszystko, aby ten okres przedłużyć o te dwa czy cztery lata, bo jest taka możliwość – mówił.
Poseł Marek Sowa odniósł się także do braku działań samorządu wojewódzkiego. Wskazywał, że osoba odpowiedzialna za los Sierszy” – z rekomendacji Jarosława Okoczuka – trafiła później do chrzanowskich wodociągów.
„Była pełna akceptacja za rządów w PiS-u dla takiego działania, a osoba, która podejmowała tę decyzję, stała się też z rekomendacji burmistrza Trzebini, prezesem jednej z najważniejszych spółek w powiecie chrzanowskim, w której to samorządy mają udziały” – mówił Marek Sowa.
„Nic bardziej mylnego” – odpowiada Okoczuk. „Z całym szacunkiem do pana posła – nie mogę się zgodzić. Ja również mógłbym teraz zadać pytanie odwrotne. Co pan poseł Sowa w okresie tych minionej kadencji jako parlamentarzysta Sejmu RP uczynił jako reprezentant okręgu, w którym się znajduje ten zakład, aby umożliwić dalsze funkcjonowanie? Ja bynajmniej sobie nie przypominam ani jednego spotkania, ani jednej inicjatywy (...)” – twierdzi Okoczuk. „Jestem przekonany, że pan poseł Sowa ma świadomość tego, że zamknięcie zakładu, jakim jest elektrownia Siersza to jest wyrok na kopalnie węgla kamiennego Janina".
Dekarbonizacja – zdaniem Jarosława Okoczuka jest procesem nieuniknionym, ale nie powinna być przeprowadzana w tak szybkim tempie, jak to dzisiaj ma miejsce. „Elektrownia Siersza jest dla mnie najważniejszym symbolem przemysłu ziem trzebińskich, który powinien dalej być zachowany nie ze względów sentymentalnych, ale ze względów bezpieczeństwa zarówno gminy Trzebinia, a w szczególności państwa polskiego – podkreślał.