Był wieczór 29 czerwca, kiedy do andrychowskich policjantów zgłosił się roztrzęsiony mężczyzna, który poprosił ich o eskortę do szpitala. Tłumaczył, że jego matka czyściła w ogrodzie kosiarkę, a ta ucięła jej palec. Mężczyzna odnalazł palec i wsiadł w samochód, żeby zawieźć odciętą część ciała jak najszybciej do szpitala; była szansa, że uda się ją przyszyć. Funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe w radiowozie, pojechali do Wadowic, mężczyzna dotarł do szpitala w ekspresowym tempie.