2024 rok w Małopolsce – zarabiamy więcej niż w innych miejscach kraju
Dane statystyczne dotyczące województwa małopolskiego dają pewną dozę optymizmu, zwłaszcza gdy popatrzymy na trudną sytuację gospodarczą, która jest w Europie. Zanotowano bowiem wzrost przeciętnych wynagrodzeń. „Widać też sporą różnicę między wynagrodzeniami w Małopolsce i w Krakowie, a między resztą Polski” – wskazuje Agnieszka Szlubowska, dyrektorka Urzędu Statystycznego w Krakowie.
Zwraca uwagę, że w dobie różnych kryzysów, przedsiębiorczość w naszym regionie ma się nieźle, a w 2024 roku odnotowano wzrost podmiotów zarejestrowanych w rejestrze REGON.
„W Regonie na październik 2024 roku wpisanych było 497 tys. podmiotów gospodarki narodowej, czyli 4% więcej niż w zeszłym roku” – wylicza Szlubowska.
Ostatnie dane zebrane przez GUS dotyczą października. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wynosiło 8 626 zł i było o blisko 10% wyższe niż rok wcześniej. Najwyższe było wynagrodzenie w sekcji związanej z informacją i komunikacją, czyli wszystkie firmy usługowe i w branży IT. „Tu odnotowano zarobki w wysokości około 14,5 tysiąca. To jest wynagrodzenie o 68% wyższe niż średnie wynagrodzenie w województwie. Najniższe pensje były w zakwaterowaniu i gastronomii i wynosiły 5 985 zł” – zaznacza Szlubowska. To o 31% mniejsza pensja od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w województwie.
„Małopolanie to przedsiębiorczy ludzie. Życzę im, żeby te pieniądze, które zarabiają, miały większą siłę nabywczą. Aby było ich stać na więcej. To po pierwsze. Z drugiej strony życzyłabym też Małopolanom, żeby rodziło się w ich domach trochę więcej dzieci” – podkreśla.
Bardziej precyzyjną miarą – zdaniem naszego gościa – będą jednak dane o medianie wynagrodzeń dla Małopolski mamy za kwiecień 2024 roku. „Wiele osób ma pewne zastrzeżenia co do tej miary wynagrodzeń podawanej przez Główny Urząd Statystyczny i od kilku miesięcy prowadzimy statystyki w zakresie prezentowania danych o medianie wynagrodzeń, która jest bardziej wiarygodną, precyzyjną miarą odzwierciedlającą to co mamy w naszych portfelach. Wynosi ona 6560 zł. Mediana oznacza, że połowie zatrudnionych zostało wypłacone to wynagrodzenie, natomiast połowa otrzymała wynagrodzenie niższe” – wyjaśnia dyrektorka Urzędu Statystycznego w Krakowie.
Lepiej zarabiają oczywiście Małopolanie pracujący w miastach, gorzej – na terenach wiejskich. Według danych GUS, najwyższe wynagrodzenia i mediana dotyczy województwa mazowieckiego – Warszawy. Kraków i województwo małopolskie są w czołówce regionów z najwyższymi wynagrodzeniami, a także z najwyższą medianą wynagrodzeń.
Wśród pracujących przeważają mężczyźni, oni stanowią 52% całości. Współczynnik aktywności zawodowej w Małopolsce wynosi 58%. „Pod względem rodzaju działalności najwięcej osób w województwie pracowało w przetwórstwie przemysłowym, w podziale na sektory ekonomiczne – dominował sektor usług” – dodaje gość Radia Kraków.
Najszybciej rozwijają się przedsiębiorstwa związane z informatyką.
W Krakowie bezrobocie jest na poziomie około 2%. Mały odsetek bezrobotnych jest też w powiecie bocheńskim – 2,4%. Na przeciwległym biegunie jest powiat dąbrowski, gdzie stopa bezrobocia sięga 11%.
„Bezrobocie w województwie małopolskim na poziomie 4,1% w październiku to jest właściwie bezrobocie statystyczne. Tak naprawdę zjawisko to nie występuje w województwie małopolskim i jesteśmy jednym z czterech województw, w których stopa bezrobocia jest najniższa: obok Mazowsza, Wielkopolski i Śląska” – zaznacza Agnieszka Szlubowska.
Migracje a przyrost naturalny. Gdzie rodzi się najwięcej dzieci, gdzie najmniej?
Z jednej strony w Małopolsce, jak w całym kraju zresztą notuje się ujemny przyrost naturalny, czyli rodzi się mniej dzieci niż osób umiera, ale saldo migracji i wewnętrznych i rzeczywistych jest dodatnie. To znaczy, że województwo małopolskie jest atrakcyjnym regionem, do którego napływają ludzie z innych województw.
„Mamy siłę przyciągania dla województwa śląskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego. Saldo migracji wewnętrznych w województwie wyniosło 3800 osób” – podkreśla Szlubowska. Jak dodaje, zdecydowanie największą siłę przyciągania ma Kraków i gminy ościenne, czyli gminy powiatu krakowskiego, powiatu wielickiego. Najwięcej ludności odpływa... w powiecie olkuskim.
„Tutaj saldo migracji w ubiegłym roku było ujemne i wyniosło minus 300 osób” – podaje gość Radia Kraków i tłumaczy, że przyczyn zjawiska trzeba szukać w położeniu geograficznym tego terenu i bliskości województwa śląskiego.
Najwięcej dzieci rodzi się na Limanowszczyźnie. To tereny, gdzie jest najwyższy poziom płodności (na tysiąc mieszkańców przypadało 10 urodzeń żywych – GUS). Nie możemy jednak otwierać szampana, ponieważ mimo tych pozytywnych sygnałów, liczba urodzeń w województwie w zeszłym roku spadła o 9%.
„Tempo spadku liczby urodzeń w Małopolsce jest i tak niższe niż w całej Polsce. Najwięcej dzieci urodziło się w Krakowie, oczywiście ilościowo, bo jesteśmy największym ośrodkiem w województwie. Tu urodziło się 7,5 tysiąca dzieci. Najmniej dzieci zaś urodziło się w powiecie proszowickim. Najniższy współczynnik urodzin był w Tarnowie. Zresztą to są takie dwa bieguny" - mówi dyrektorka US w Krakowie.
„To są naturalne procesy, które obserwujemy nie tylko w Małopolsce, ale i w całej Polsce. To dzietność na poziomie, który nie zapewnia dobrej sytuacji demograficznej i prostej zastępowalności pokoleń, jak to mówią demografowie”.
Żeby sytuacja się polepszyła, to przeciętna kobieta powinna urodzić przynajmniej dwójkę dzieci.
Jak podkreśla gość programu O Tym Się Mówi tendencje niekorzystne dla demografii obserwujemy już od dziesięcioleci. „Teraz musimy się przygotowywać na konsekwencje tych zmian demograficznych, na nowe modele życia, na życie wśród osób starszych, gdyż nasze społeczeństwo się starzeje. Co piąta osoba mieszkająca w województwie małopolskim jest powyżej 60 roku życia” – podkreśla Agnieszka Szlubowska.