Fundacja OliEdu założyła internetową petycję, w której apeluje do Ministerstwa Zdrowia o pilny zakup karetki lub podpisanie umowy na używanie takiej.
Proszę sobie wyobrazić, że rodzi się dziecko z zamartwicą i lekarze mają tylko cztery godziny, żeby przewieźć je - na przykład - z Tarnowa do jednego z trzech ośrodków specjalistycznych w Krakowie, które są w stanie walczyć o życie i zdrowie malucha. To wymaga natychmiastowej interwencji, nie możemy czekać do jesieni, kiedy - a takie są zapowiedzi - pojawi się druga karetka dla Małopolski. Potrzeby są zbyt duże, zbyt nagłe
- mówi Ewa Daros, prezeska fundacji OliEdu.
Nie ma kryteriów i przepisów
Według lekarzy, jedna karetka neonatologiczna powinna przypadać na 10 tysięcy urodzeń. Oznacza to, że w Małopolsce brakuje dwóch takich pojazdów. W województwie śląskim - przy porównywalnej liczbie porodów - są trzy.
Do niedawna w Małopolsce jeździły dwie karetki typu N. Pod koniec 2024 roku zepsuł się pojazd, którym dysponował Uniwersytecki Szpital Dziecięcy. Ambulans noworodkowy, który dziś obsługuje województwo, działa w ramach świadczeń opłacanych przez NFZ.
W przepisach nie ma żadnych kryteriów i wskaźników dotyczących liczby karetek, która byłaby dostosowana do liczby porodów. Karetka, z której dziś korzysta Małopolska, spełnia swoje zadanie, jest do dyspozycji przez 24 godziny na dobę - mówi Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka tej jednostki.
Fundusz zapewnia, że Krakowskie Pogotowie Ratunkowe, które realizuje umowę na transport międzyszpitalny, w ramach tego porozumienia musi mieć w dyspozycji drugi pojazd, wykorzystywany tylko w sytuacjach awaryjnych.
Tymczasem prof. Ryszard Lauterbach, neonatolog i wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii, mówi wprost:
- Trudno sobie wyobrazić, że jedna karetka jest w stanie wszystko załatwić. W ubiegłym roku Krakowskie Pogotowie Ratunkowe wyjeżdżało do transportu noworodków 472 razy, a karetka z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego 215 razy.
Wystarczy usterka i zostaniemy bez karetki
Według prof. Lauterbacha rozwiązania są dwa:
Albo Krakowskie Pogotowie Ratunkowe otrzyma możliwość wykorzystania kolejnej karetki i NFZ będzie finansował te wyjazdy, albo spróbujemy uzyskać fundusze na zakup karetki dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego.
Zdaniem lekarzy i fundacji OliEdu sytuacja jest poważna, bo wystarczy usterka i nie będzie w całym województwie żadnego ambulansu noworodkowego - niezależnie, czy za świadczenia realizowane karetką płaci NFZ, czy właścicielem jest Uniwersytecki Szpital Dziecięcy. Karetka wyjeżdżą średnio dwa razy dziennie.
Ile kosztuje taki pojazd i jego specjalistyczne wyposażenie? Prawie milion złotych. Na pokładzie ma, między innymi, inkubator, respirator, przenośne USG.